Ukochana Poetka...
Dziś kolejna rocznica śmierci Halinki Poświatowskiej - mojej ukochanej poetki.
Uważam, że żadna inna poetka tylko ona mocno, bez kompromisów i oporów opowiadała o uczuciach, emocjach i pragnieniach kobiety. Tylko ona umiała zwykłym, prozaicznym, banalnym wręcz rzeczom nadać czar i magię. Tylko ona całą sobą umiała zatrzymać się nad każdą z napotkanych sytuacji i nad każdym z doświadczeń, by móc się nimi cieszyć i przeżywać - czy to zażyłość z kotem, czy malowanie ust, czy cieszenie się kolejnymi chwilami w ogrodzie. Żyjąc z wyrokiem przedwczesnej śmierci, poznała smak miłości, spełnienia i rozczarowania; stawała ponad swoimi ograniczeniami, by móc żyć jak każdy inny i nie marnować żadnej z napotkanych sytuacji.
Poświatowska to kobieta, która mimo operacji pozostał śmiertelnie chora; Poświatowska to kobieta, która miała odwagę (czelność?) narazić się Polonii Amerykańskiej; to też kobieta, która zdobywała kolejne szczeble edukacji i kariery zawodowej; to kobieta, która podróżowała, publikowała, poznawała i przyjmowała w mieszkaniu na Krupniczej w Krakowie rzesze literatów i naukowców (w tym prof. Ingardena) a przede wszystkim to kobieta, która kochała. Bo ukochała życie - to życie, które dane jej było na chwilę, którego chwytała każdy okruch i którego nie uczyniła banalnym czy zmarnowanym.
Bo życie stało się jej największą obsesją i najwierniejszym z kochanków.
Pomnik poetki w Częstochowie
Uważam, że żadna inna poetka tylko ona mocno, bez kompromisów i oporów opowiadała o uczuciach, emocjach i pragnieniach kobiety. Tylko ona umiała zwykłym, prozaicznym, banalnym wręcz rzeczom nadać czar i magię. Tylko ona całą sobą umiała zatrzymać się nad każdą z napotkanych sytuacji i nad każdym z doświadczeń, by móc się nimi cieszyć i przeżywać - czy to zażyłość z kotem, czy malowanie ust, czy cieszenie się kolejnymi chwilami w ogrodzie. Żyjąc z wyrokiem przedwczesnej śmierci, poznała smak miłości, spełnienia i rozczarowania; stawała ponad swoimi ograniczeniami, by móc żyć jak każdy inny i nie marnować żadnej z napotkanych sytuacji.
tak lekko
ubyć z zapachu
z barwy
po prostu
pod głowę ramię
i zasnąć
wiatr nie obudzi
pszczoła
ciemnymi skrzydłami nie ugłaszcze
ziemi
oddać siebie
tak bardzo
że już niczym nie zostać
i nigdzie
Poświatowska to kobieta, która mimo operacji pozostał śmiertelnie chora; Poświatowska to kobieta, która miała odwagę (czelność?) narazić się Polonii Amerykańskiej; to też kobieta, która zdobywała kolejne szczeble edukacji i kariery zawodowej; to kobieta, która podróżowała, publikowała, poznawała i przyjmowała w mieszkaniu na Krupniczej w Krakowie rzesze literatów i naukowców (w tym prof. Ingardena) a przede wszystkim to kobieta, która kochała. Bo ukochała życie - to życie, które dane jej było na chwilę, którego chwytała każdy okruch i którego nie uczyniła banalnym czy zmarnowanym.
Bo życie stało się jej największą obsesją i najwierniejszym z kochanków.
* * *
znów pragnę ciemnej miłości
miłości która zabija
tak o śmierć modli się skazany
przyjdź dobra śmierci
rozrzutna bądź jak noc sierpniowa
bądź ciepła
dotknij mnie lekko
odkąd poznałam jej prawdziwe imię
przygotowuję moje serce
na ostatni urwany
wstrząs
jeszcze nie
wspomniałam o miłości
miłość
tak - ona
jedna
nie podlega
upływowi czasu
trwa
jeśli jest -
jest wieczna
a jeśli jej
nie ma
klepsydry
oceanów toczą ziarna piasku
księżyc
nieustannie odmienia złotą twarz
pociemniałym
światem ciągnie ogromny wiatr
nie ma
zmiłowania
nie ma
odkupienia
nie ma nas
nie ma
nie ma
Komentarze
Prześlij komentarz