:(:(

Czy ktoś zna skuteczny sposób na uciekającego psa??????????

Bilbo przeszedł dziś sam siebie - wpuszczony do ogrodu, którego siatka została otoczona pastuchem, przebiegł tenże ogród dwa razy po czym rzucił się na siatkę, niczym małpka uczepił się ogrodzenia, pociągnął tułów, tylnymi łapami odbił się od siatki i... hulaj dusza... Tyleśmy go widzieli....
Nastąpiła akcja poszukiwawcza. Niczym szpiedzy jeździliśmy za nim po tym - i następnym - osiedlu, a ilekroć znaleźliśmy się w zasięgu jego wzroku pies pokazywał nam, że ma swój świat i nic nie robi sobie z tego, że uprawia totalną samowolkę... Cudem (dosłownie!!!!) udało mi się go złapać i siłą do domu sprowadzić...
Myślę, że kiedyś tak ucieknie, dostanie takiego przyspieszenia, że ani P. - a ja to już na pewno - nie damy rady go odnaleźć...
Dobrze, jak chce nas opuścić, jak chce wrócić do swojego starego Pana (co wątpliwe, bo mało prawdopodobne, by po wypadku pamiętał, gdzie jego dom) - dobrze, zgodzę się z tym... Ale niech odchodzi w ciszy, w spokoju, swoją drogą a nie zaglądając każdemu do ogródka, zaczepiając każdego psiaka i swą posturą strasząc przechodniów...
Nie mam sił... Dziś się załamałam i wróciłam do domu ze łzami w oczach... Nie działają na niego żadne środki wychowawcze... Zachowuje się, jakby nasza opieka go nie interesowała... Nawet na imię nie reaguje...

Jest mi smutno... I myślę, że już niedługo pójdzie w swoją psią stronę...


Dlaczego on nie może być jak te pieski????
źródło zdjęcia: http://funnyanimals.blog.interia.pl/

źródło zdjęcia: http://pets.onas.ru/malamut_in_the_car.jpg.html

Dziś mnie zawiódł - autentycznie zabolało mnie serce... Za dom, opiekę, własny kąt, miłość, uratowanie od zguby i ofiarowanie terytorium odpłaca zachowaniem typu "mam was gdzieś:, "teraz już sobie idę w swoją stronę", "w sumie to nie chcę być z wami"...
Rozczarował mnie... Kiedyś możemy go już nie sprowadzić z powrotem do domu...

Komentarze