Podejmując wyzwanie!

Nieraz już, przy kilku okazjach, wspominałam tu o mojej Ukochanej Poetce – Halinie Poświatowskiej. Dość, że sięgam po nią z czystej przyjemności (estetycznej też) to jeszcze poznaję jej osobę od strony „teoretycznej” – interesuję się jej życiem, pracą, zainteresowaniami, warsztatem poetyckim. W tym celu sięgam po opracowania, wspomnienia i teksty teoretycznoliterackie na jej temat.
Takim oto sposobem w moje ręce trafiła książka Katarzyny Karaskiewicz Halina Poświatowska w zwierciadle swej kobiecości.
źródło zdjęcia: http://solarisnet.pl/biografie-wspomnienia/96479-halina-poswiatowska-w-zwierciadle-swej-kobiecosci.html

Jest to taka praca, która próbuje odpowiedzieć na pytanie: Jaką kobietą była Poświatowska? Czyli nie jaki z niej był naukowiec, nie jaką była pacjentką, nie jakim była tłumaczem, ale przede wszystkim jaką była córką, siostrą, żoną, kochanką, przyjaciółką – choć to cały czas była córka, siostra, żona, kochanka, przyjaciółka, pacjentka, doktorantka, wykładowczyni, pisarka bardzo chora i nierozerwalnie związana ze swoją chorobą.
I tym sposobem poznajemy jaki, w przypadku tej kobiety, był rytm pracy, jego tempo, mnogość zadań zawodowych, deklaracji wydawniczych, czy też jak kształtowała się jej lista osobistych lektur. Widać tam też jej zawziętą surowość względem siebie, brak kompromisowości względem swojej osoby. Możemy poznać jej system wartości, podejście do zasad społecznych i obyczajowych – a w jej przypadku granica była nie tam, gdzie postawiło ją społeczeństwo, lecz tam, gdzie umieściła ją ona sama. Wyłania się z tych analiz obraz kobiety, której postawę określały trzy przymioty: erotyzm, bunt przeciw pruderyjności i oswajanie śmierci. I nie jest to kobieta zasmucona, przerażona przemijającym dniem, lecz kobieta zakochana w każdej podarowanej jej chwili. I może właśnie dlatego przywiązywała wagę do swojego wyglądu, seksapilu, godności, ogłady i klasy – bo Poświatowska, również zewnętrznymi przymiotami, pokazywała na czym polega wielkość każdej kobiety. A choroba nigdy nie była – i być nie miała prawa! – jakimkolwiek usprawiedliwieniem.
Książka Karaskiewicz jest o tyle ciekawa, że nie skupia się na psychologicznych uwarunkowaniach postawy tej powojennej poetki, nie próbuje odpowiedzieć na to tendencyjne pytanie: DLACZEGO była taka, jaka była? lecz próbuje opowiedzieć o niej jako o kobiecie; kobiecie, która kocha, się kocha, marzy, płacze, snuje plany, pracuje i stawia sobie kolejne wyzwania - i ładnie wygląda też.
Jak dla mnie minusem tej pracy są sporadyczne niedociągnięcia językowe (np. powtórzenia, słaba składnia). Rażą one tym bardziej, że autorka ma tytuł naukowy doktora a w pracy zawodowej zajmuje się między innymi antropologią języka i rolą języka w rozwoju kultury.
Jednak każdy, kto chciałby odpowiedzieć na pytanie ile w Poświatowskiej było kobiety hardej a ile delikatnej i kruchej może sięgnąć po tę pozycję (tym bardziej, że spora bibliografia odsyła do innych opracowań).

                           Niniejszy szkic bierze udział w wyzwaniu:


Komentarze

  1. Po same wiersze sięgam sporadycznie, więc tym bardziej rzadziej czytam książki o poetach.

    P.S. Cieszę się, że znalazłaś jakąś pozycję do wyzwania. Tylko właśnie szukałam Twojego zgłoszenia do "Grunt to okładka" i nie mogę znaleźć go, przynajmniej pod nickiem "zielonomi". Może przypomnisz mi kiedy i gdzie zgłosiłaś się? ;-) Wtedy zapiszę Cię na listę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że znalazłaś:) Ja też po opublikowaniu nie mogłam się do niego dokopać:) - tyle tam perełek:) Co jak co, ale nie byłam pewna, czy opracowanie może być:) Fajnie, że pasuje:) A ja osobiście od rana wyczekuję wyzwania na luty - w końcu to krótki miesiąc: trzeba zdążyć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy tekst.
    Chętnie bym przeczytała tę książkę O Halinie Poświatowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za pochwałę:) Staram się pisać ładnie i trafnie - by klawiatura zapisała, co pomyślała głowa:) A książka ciekawa - fajny pomysł na nią był.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz