Na wesoło:)

Dziś w wielu miejscach o romantyźmie, miłości, love story i wyciskaczach łez:)
A ja - natchniona komentarzem Megi - postanowiłam pokazać coś co mnie śmieszy od dziecka, do czego chętnie wracam, a jakieś 3 lata temu, zimą właśnie, urządziłam sobie maraton i oglądnęłam WSZYSTKIE odcinki!!! Uśmiałam się do łez, co ciekawsze fragmenty pokazywałam Rodzinie a i nawet P. dał się skusić na kilka seansów.
A oto ten mój MISTRZ:




Najbardziej rozczula mnie 37 sekunda - te futrzane łapki:):) Miodzio:):)
I niech będzie jeszcze to:


Może i jest naiwne, banalne i naciągane (bo jak na Melmak mógł się Alf nauczyć angielskiego:)? no, ale przecież podsłuchy to może tam mieli:-;)) ale nie można powiedzieć, że nie cieszył, nie dawał wytchnienia i nie uczył śmiać się ludzkich przywar:) 
Grunt to popatrzeć na siebie w krzywym zwierciadle:)!

Więc Kochani - zapraszam na seans:):)

Komentarze

  1. OMG! nie wiedziałam! nie podejrzewałabym Cię, ja też oglądałam, ale laaaaata temu, kurde chyba dziecięciem będąc :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz