Magazynowo

Nie, dziś nie będzie o obiekcie budowlanym przeznaczonym do składowania różności:)
Dziś będzie o magazynach (gazetach), które ostatnimi dniami czytam/przeglądam:-D
Jako pierwszy - kolejny numer "Książek. Magazynu do czytania".


Nie jest to może tytuł najwyższych lotów, prezentujący jedynie klasykę i teksty skazane na stanie się wiekopomnymi dla myśli ludzkiej, ale na pewno jest to wydawnictwo zwracające na siebie uwagę i konsekwentnie kierujace czytelnika na publikacje mające szansę na dłużej zagościć w myśli odbiorców. 
Cenię w nim sobie (poza podręczna szatą, która z łatwością pozwala nosić magazyn w torebce) przede wszystkim blok poświęcony książkom opublikowanym za granicą (Książki, które czyta świat) oraz recenzje pozycji, które mają szansę wnieść coś do świadomości literackiej czytelników. 
Tym, co mnie razi w tym magazynie, jest jego stronniczość, prezentowanie wąskiego nurtu literatury, o określonym kanonie wartości i tematyce. Można też zauważyć, że rekomendowane tytuły pochodzą z jednej półki/jednego nurtu, co czyni "Książki..." bardzo przewidywalnymi. Drugą kwestią są artykuły prześmiewcze, ironizujące z danego autora/tytułu (jak choćby ten o Musierowicz). Każdy ma prawo do krytyki (i nie mówię, że ta o Musierowicz nie byłą słuszna), ale ton kpiny i nonszalancji - wg mnie - nie przystoi komuś, kto chce być potraktowany serio, z uwagą i rzeczowo. W takich sytuacjach zawsze mam ochotę zapytać recenzenta: Skoro tak doskonale znasz się na chwytach literackich i twórczej konsekwencji czemu sam nie sięgniesz po prozę tylko twoje pióro zatrzymało się na etapie eseju/felietonu? 
Mimo tych uwag, już od ponad roku sięgam po "Książki...". I dopóki reklamy stronicowo nie przerosną ilości/długości artykułów oraz magazyn będzie na rynku - ja będę go czytywać.

(na zdjęciu jest tylko kilka numerów - resztę ma D. - mam nadzieję, że już przeczytane:))

W ostatnim numerze są dwa teksty szczególnie godne polecenia. 
Pierwszy to Mileny Rachid Chehab o monumentalnej pracy Shaun'a Ushera. 

                          

Oddaję głos autorce:
Zaczęło się od tego, że copywriter Shaun Usher dostał proste zadanie - miał wymyślić reklamę dla producenta papeterii. Kiedy przeszukiwał internet i archiwa z listami różnych znanych ludzi, nie mógł uwierzyć, że jeszcze nikt nie wpadł na to, by te najciekawsze zgromadzić w jednym miejscu. 
Następne trzy lata życia poświęcił więc na coraz bardziej wnikliwe - znajomi podejrzewają go już o obsesję - wyciąganie z archiwów perełek światowej epistolografii. Teraz 125 wybranych przez niego listów - od starożytnych po bardzo współczesne - wydał w zbiorze "Letters of Note". (...) Każda z epistoł opowiada jakąś historię, ale też jest świadkiem historii. W XIV w.p.n.e. król jednego z miast na glinianej tabliczce deklaruje poddaństwo faraonowi Amenhotepowi IV. (...) W 1849 Fiodor Dostojewski pisze z więzienia do swego brata. W 1912 załoga "Titanica" wysyła telegram SOS do SS "Birma" ("Toniemy szybko pasażerowie wsadzeni do łodzi"). W czerwcu 1940 żona Churchila napomina go, by był miły dla współpracowników. (...) - s. 13.
Itd. itp. 125 takich perełek, które mówią coś i o nadawcy i o odbiorcy, perełek, które mimochodem mówią coś o epoce, ludziach i historii. A sama autorka w swym artykule opowiada o treści i dziejach 10 z tych 125 wybrańców losu. 
Naprawdę warte polecenia. A i sama książka wydaje się być ciekawa i nietuzinkowa.

Drugi artykuł opowiada o Kafce - i jak sugeruje jego karykatura na okładce, jest to "tekst numeru". 


Pretekstem do jego powstania jest wydany właśnie przez Reinera Stacha kolejny tom monumentalnej biografii autora Procesu. A skoro w tematykę wpisuje się i powieść (?) Zakochany Kafka, autor artykułu (Janusz Rudnicki) i do niej się odnosi (wielce nieprzychylnie!)


Tekst Rudnickiego jest próbą opowiedzenia, zrelacjonowania, streszczenia wszystkich (?) znanych i możliwych do opowiedzenia związków Kafki z kobietami (dodajmy: wszelkich możliwych związków, bo jest tu i mowa o relacji pisarza z Ottlą - rodzoną siostrą). Takim sposobem wyłania się Kafka kobieciarz, erotoman, ckliwy kochanek, bezustannie zakochany,rozhisteryzowany jegomość, który to zdobywa to znów porzuca kolejną niewiastę. Zresztą - sami się przekonajcie. Serdecznie polecam artykuł Rudnickiego Zakochany Kafka

Drugim magazynem, który ostatnio wertuję (głównie przy posiłkach) jest nieaktualny (ale ciekawy) katalog IKEI. Znajduję w nim tyle pomysłów, że co jakiś czas, któryś chcę realizować i nie mogę się doczekać, aż będę mogła wziąć się do pracy. 
Oto kilka  "podpowiadaczy":









Skoro wczoraj posiałam już w "garażowanych" doniczkach kwiatki, dziś idę się rozglądnąć za stolikiem, jak na zdjęciu 1. (okrągły, metalowy) - kiedyś był taki w moim domu rodzinnym, ale teraz...?Muszę do mamy...:)

Komentarze

  1. Gosia... ja się ledwo powstrzymuję co by Ci z tych "Książek", grafik nie powycinać :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz