Lektura na wakacje (?)
Skuszona wyczytanym gdzieś
ciekawym fragmentem przyniosłam z miejskiej biblioteki cały tekst Tego lata, w Zawrociu.
źródło zdjęcia: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/121737/tego-lata-w-zawrociu
Nie powiem, historia w sam raz na
czas wakacji: młoda dziewczyna odziedzicza po swojej prawie nieznanej sobie
babce stary, zabytkowy dom – można powiedzieć: dom z duszą. I jest to początek – wydawałoby się – niekończących
się konfliktów i niedomówień.
Bo magiczny dom otrzymała w
spadku potomkini nikogo innego, jak „córki marnotrawnej”, bo na łożu śmierci
Aleksandra podarowała swój pełen tajemnic skarb komuś, kogo właściwie nie
znała, kto nie znał atmosfery i tajemnic Zawrocie, bo pozwoliła, by - pożądany
przez wielu - fortepian trafił właściwie w obce ręce, bo pełna waśni rodzina
kuzynostwa nie oszczędziła sobie gorzkich słów również względem nowej
właścicielki majątku babki, bo duszna i skostniała atmosfera miasteczka nijak się
ma do młodej dziewczyny z wielkiego miasta, bo wciąż wydaje się jej, że wszyscy
wiedzą o niej wszystko – nawet to, czego sama o sobie nie wie.
Nie powiem - historia tej książki
jest ciekawa. Pomysł na fabułę – choć często się pojawiający – niczego sobie, sposób
prowadzenia narracji: niekończący się monolog do babki Aleksandry (a raczej jej
zapisków w pamiętniku), wypowiadany przez powracającą do korzeni wnuczkę -
ciekawy i oryginalny. Ale wszystko to odbywa się w sposób tak powolny, senny
(jak życie w małym miasteczku), bez cienia dreszczyku czy emocji, że bywały
chwile, kiedy nie miałam ochoty ponownie sięgnąć po książkę. Nie umiałam się wszczepić
w tę historię, nie została opowiedzenia – według mnie – w sposób niesamowity,
jak coś niezwykłego, niepowtarzalnego, godnego uwagi i pamięci.
A takie uczucia miewam rzadko – w
końcu sama wybieram sobie lektury, mam już tak wyrobiony gust literacki (i
„nosa”), że wyjątkowo rzadko zdarza mi się trafić na niezadowalającą (z mojego
punktu widzenia!) pozycję.
Z tego co kojarzę, autorka pisze bardzo dobrze, więc tym większe moje zdziwienie, gdy widzę Twoją opinię. :)
OdpowiedzUsuńTo nie wina autorki, tylko mojej nieumiejętności wczucia się w styl/narrację - bo historia i pomysł na opowiedzenie (monolog) - super:)
UsuńByłam na spotkaniu autorskim z Kowalewską. Bardzo miły klimat. Książkę miałam w ręku. Próbowałam, ale to "moja babciu" co dwa zdania trochę mnie zmęczyło.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w domu, ale jeszcze do niej nie zaglądałam. Trchę odstrasza mnie ten brak dynamizmu w fabule.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam, ale jakoś mi nie śpieszno do niej.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę autorkę i tę serię! Mnie zachwyciła i urzekła :)
OdpowiedzUsuń