Mam (...) parę (...) słów-kluczy, ale one czekają aż wiersz "przyjdzie".
Zapraszam na mój drugi blogowy wywiad. Dziś rozmawiam z Elizą Segiet - i tak się złożyło, że ułożył mi się Tydzień Elizy. Mam nadzieję, że te dni z Nią u mnie się podobają i Jej i Wam.
Postanowiłam odejść od typowych ram wywiadu - nie będę przedstawiała rozmówczyni, bo o sobie, swojej pracy, pasji a nawet pewnych wyobrażeniach sama opowie - więc po co mój zagłuszający bełkot? Zbędny... Zapraszam na spotkanie z szaloną, mądrą, wrażliwą, uczuciową, szczerą i zakochaną w życiu oraz ludziach Elizą...
Postanowiłam odejść od typowych ram wywiadu - nie będę przedstawiała rozmówczyni, bo o sobie, swojej pracy, pasji a nawet pewnych wyobrażeniach sama opowie - więc po co mój zagłuszający bełkot? Zbędny... Zapraszam na spotkanie z szaloną, mądrą, wrażliwą, uczuciową, szczerą i zakochaną w życiu oraz ludziach Elizą...
- Jak to jest
nosić w sobie tyle zainteresowań? Mieć czas na tak szeroką aktywność? Teatr,
filozofia, poezja a nawet zagadnienia związane z gospodarką.
Kiedyś w
wywiadzie (który przeprowadziła ze mną pani Kinga Młynarska) przytoczyłam myśl
Schopenhauera – myślę, że nie pozostaje nic innego jak ją powtórzyć: „Zwyczajni
ludzie myślą tylko o tym, jak czas spędzić, kto ma jakiś talent – jak czas
wykorzystać." Nie twierdzę, że mam talent – to pozostawiam do oceny innym.
Nie wyobrażam sobie natomiast stagnacji. Muszę coś robić. Życie bez
zainteresowań byłoby nudne.
A zagadnienia
związane z gospodarką nie leżą w kręgu moich fascynacji. W istocie, skoczyłam podyplomowe
Prawo, ale nie jest to moja pasja. To jest coś, co zdarzyło się w moim życiu
niespodziewanie.
- Jak Twoja
twórczość artystyczna współgra z życiem zawodowym? Nie kłócą się? Potrafią się
„dogadać” czy coś odbywa się kosztem czegoś?
Czasami muszę
rezygnować z czegoś na rzecz czegoś innego. Nie mogę być w dwóch miejscach
jednocześnie. A szkoda!
- W jednym z
wywiadów powiedziałaś, że zdarza Ci się napisać wiersz/frazę nawet w
samochodzie, czekając na zmianę świateł. Wciąż to się tak odbywa? Nie widzisz
możliwości „okiełznania” myśli i „sprowadzania” ich w sytuacjach bardziej
oczywistych? Wypracowania sobie bardziej „normalnych” warunków pracy?
Bardziej
normalne warunki pracy? A jakie to są? Są osoby, które siadają bo mają czas na
napisanie wiersza. Ja piszę kiedy wiersz „przyjdzie" do mnie. Często notuję jakieś
słowo, które wiem, że będzie spoiwem – połączy wyrazy, z których prawdopodobnie
powstanie wiersz. Ostatnio tak było ze słowem "telepatia". Mam jeszcze
parę takich słów-kluczy, ale one czekają aż wiersz "przyjdzie". A w
jakim momencie to się stanie, tego nie wiem. Jeżeli nie zapiszę od razu, to on
odchodzi i nigdy już nie wróci w tej samej formie.
- Jaką rolę w
tym szalonym, zwariowanym świecie ma (może mieć) do odegrania poezja? Jest
jeszcze słyszalnym głosem, czy ramotą zrozumianym dla nielicznych wapniaków (i
nie mam tu na myśli wieku metrykalnego, a
swoisty stan ducha)?
Do poezji nie da
się nikogo zmusić. Albo ją się kocha, albo nie.
Jaką rolę ma
poezja? Żeby miała jakąkolwiek rolę musi być obecna w życiu. A ona jakoś siedzi
ukryta i jak już kiedyś powiedziałam: „Trudno jej pokazać swoją twarz".
Poezja w kilku słowach może każdemu z nas pokazać coś ważnego. Zawoalowane
słowami przestrzenie mogą nam uzmysłowić
przeżyty czas, ale też skłonić do marzeń.
- Twoimi wzorami
poetyckimi, mistrzami są….?
Nigdy nie
odpowiadam na takie pytanie. Na nikim się nigdy nie wzorowałam i nie wzoruję. Nie
wymieniam nazwisk poetów, nie chcę nikomu sugerować, że jak zaczniesz czytać tego
czy tego to może i ty napiszesz wiersz. To tak nie jest! Przynajmniej u mnie
tak nie było. Można znać, przeczytać wiersze dziesiątek, ba nawet setek poetów
i może z tego nic nie wynikać w sensie, rozbudzenia czegoś, co niektórzy
nazywają „weną". Wiersz musi „przyjść" sam. A poetą się bywa, a nie
jest! Niedawno pewien krytyk literacki spytał mnie „kiedy poeta jest już sławny?"
Odpowiedziałam: „Wtedy, kiedy można go cytować w literaturze. To taki poeta,
którego słowa niosą przesłanie, a nie są pusto brzmiącym zbiorem znaków". Chociaż
dla każdego sława znaczy coś zupełnie innego.
- Jaka jest
różnica między poezją refleksyjną a intelektualną? A może nie ma różnicy?
Poezja
refleksyjna, intelektualna? Według mnie poezja powinna zatrzymać, choć na
chwilę zmusić do refleksji. Czy to już znaczy, że jest refleksyjna? Są osoby,
którym bliska jest poezja i zatrzymają się przy wielu wierszach. I odwrotnie –
najbardziej refleksyjny wiersz może nie mieć, aż takiej mocy, by niektórym
zechciało się zastanowić nad jego treścią. Intelektualna? Powiedziałabym, że
obie, intelektualna i refleksyjna, są po to, by zatrzymać, skłonić do zadumy…
- A granica
między filozoficzną refleksją nad życiem a poezją – istnieje?
Zależy kto
dokonuje tej filozoficznej refleksji nad życiem a poezją. Jeżeli dokonuje tego
filozof w stosunku do jakiegoś konkretnego poety, to próbuje doszukać się w
jego poezji związków z innymi filozofami i poetami. Tak samo jest, gdy w poezji
różnych autorów szuka wspólnego członu: „refleksji nad życiem". Ponadto
filozoficzna refleksja nad życiem nie musi – i najczęściej - nie jest poezją.
Nie wszyscy filozofowie są poetami i odwrotnie. A często jedni i drudzy zajmują
się tą tematyką. „Refleksja nad życiem" jest tak pojemnym określeniem, że
trudno w wywiadzie dokonywać analizy. Życie
to: miłość, nienawiść, mowa, milczenie, ból, rozpacz, radość, cierpienie...,
nawet nie wiedziałabym od czego można zacząć rozważania. Życie to wzloty i porażki
– da się o tym napisać w kilku słowach? Nawet chcąc rozprawiać nad sensem
własnego życia, nie da się go skondensować w kilku słowach. Nie żyjemy w
świecie sami. Zawsze jest ktoś obok, żyjemy bowiem wśród ludzi, a każdy z nich
jest inny. Poezja, jak wydawać się może, jest w stanie w sposób minimalistyczny
zaznaczyć problem, ale ani filozofia, ani poezja nie dadzą recepty „jak
żyć". To nasze nieustanne doświadczanie życia uczy nas patrzenia na świat
i ludzi, a poezja i filozofia mogą być tylko drogowskazami.
- Dla kogo piszesz?
Chodzi o wyrażenie siebie dla lepszego zrozumienie siebie czy o opowiedzenia
siebie innym? A może nawet wywołania polemiki z odbiorcą?
Jeżeli
to co napisałam wywołuje polemikę z odbiorcą, to jest czymś najpiękniejszym, co
może spotkać autora. Kiedy czytelnik przechodzi obok napisanych słów bez
żadnych emocji to może warto się zastanowić w czym tkwi błąd. W moich wierszach
niewątpliwie jestem „ja", ale nie opowiadam o sobie. Jestem osobą, która
buntuje się kiedy na siłę szukamy w poezji autora, a nie przesłania, które
tenże zawarł. Niektórzy czytelnicy najchętniej chcieliby, aby przy każdym wersie
były dopisane didaskalia: „Stało się to wtedy i wtedy..., dlatego i dlatego”. Bardzo lubię czytać recenzję swoich tekstów.
Wtedy widać jak różny jest odbiór przez różne osoby. I to jest piękne, że można poezję „brać"
do siebie i zobaczyć w niej to, czego się szuka, albo to, co jest nam teraz
potrzebne dla ducha. Szukać wersów, które są bliskie czytelnikowi, ale każdy z
recenzentów zwraca uwagę na inny wiersz, a nawet wers. W końcu, idąc tropem
profesor Marii Gołaszewskiej, która na określenie relacji Dzieło-Odbiorca wprowadziła
pojęcie „przeżycia estetycznego", według, którego wszyscy mają prawo do subiektywnej interpretacji – każdy
może odbierać dzieło, czy jest to obraz, czy jakiś utwór literacki poprzez
własną wrażliwość i balast własnych doświadczeń. Rola autora kończy się na
przekazaniu dzieła ludziom, a potem ono żyje już własnym życiem. A jak żyje, to
już nie zależy od autora. Kiedyś usłyszałam od profesor Bogumiły Rouba, że: „Autor
ma się cieszyć z każdej recenzji, obserwować z boku i tworzyć dalej inne
dzieła". Nie ma znaczenia, czy recenzja jest dobra czy zła, ważne, że
dzieło budzi zainteresowanie i polemikę z odbiorcą.
A dla kogo piszę? Dla siebie! A to, że są osoby,
które czasem czytają moje wiersze nie pozostaje nic innego jak po prostu się
cieszyć.
-W Myślnych… pełno jest opozycji:
mowa-cisza, życie-śmierć, ruch-spoczynek… Inaczej się nie da? Wciąż wpisani
jesteśmy w takie dysonanse, rozszczepienia?
Według mnie tak.
Już rodząc się, z drugiej strony jest „zaprogramowana" śmierć. Tak jest przynajmniej
do dnia, w którym odpowiadam na te pytania. Być może jutro ktoś wymyśli „tabletkę na
nieśmiertelność", na miłość bez nienawiści, na radość bez smutku, nie ma
sensu wymieniać dalej. Nie ma na świecie ani jednej rzeczy, która jest stała,
wszystko ma „dwie strony medalu".
- We wspomnianym tomiku jest kilka odwołań do
kreacjonizmu, powoływania światów możliwych. Według Ciebie to zjawisko
oczywiste – skazani jesteśmy na budowanie światów lepszych, doskonalszych,
choćby fikcyjnych?
Żyjemy w „najlepszym
z możliwych światów", bo nie wiemy czy jest gdzieś inny, czy go nie ma.
Żyjemy tutaj – na Ziemi, może są tacy, którzy żyją na „Ziemi Bliźniaczej",
ale ja ich nie znam. Czy mogłaby istnieć poezja, proza, w ogóle jakakolwiek
twórczość bez wyobraźni? "Muzyka cykad włada moją wyobraźnią", nie
wydaje mi się, że tworzę światy lepsze czy gorsze. Czasami ona jest obnażona
choćby słowami „na jej plaży marzeń" – każdy ma jakieś marzenia. Nie znam
nikogo, kto by nie usiadł gdzieś i nie pomyślał, że gdyby... Czy to znaczy, że
żyje w świecie fikcyjnym? Nie sądzę. „Wyobraźnia buduje świat". Gdybyśmy
nie mieli planów, które tak naprawdę niejednokrotnie są marzeniami, czy moglibyśmy coś osiągnąć? Nie rodzimy się
zaprojektowani od początku do końca. I nikt za nas życia nie przeżyje, a my
musimy to zrobić tak, by móc powiedzieć kiedyś: „Nie żałuję". Nie jest to
oczywiście zależne tylko od nas, są bowiem sytuacje, w których człowiek nie
jest w stanie osiągnąć swoich szczytów. Ale to jest zbyt ciężki temat, by teraz
go rozważać.
- A absolut?
Niby o Bogu nie ma tam ani słowa, ale da się uchwycić coś totalnego,
nadrzędnego…
Coś totalnego,
nadrzędnego w mojej poezji, to chyba czas. „O Bogu nie ma ani słowa" – może nie jest tak do końca. Przywołuję gdzieś
Demiurga, a w końcu to platoński budowniczy. Staram się, by moje wiersze były
zrozumiałe bez względu na wyznanie. Jeżeli napiszę „Bóg" – każdy odbierze
to jak Boga chrześcijańskiego, jeżeli napiszę Jahwe – konotacje będą z wiarą
judaistyczną, Allach – konotacje islamskie... itd.
- W Twoich wierszach
(co wydaje się sprawą oczywistą) sporo miejsca zajmuje figura kobiety… Co to
znaczy „być dziś kobietą”? Co jest/być powinno istotą kobiecości? A może to nie
kwestia kategoryzacji, płci, a „bycia” w ogóle – w wymiarze ludzkim,
„człowieczeństwa”?
To jest bardzo
trudne pytanie. Dodałaś słowo „dziś". Być kobietą dziś... Kobieta dziś to
ktoś, kto powinien znać swoją wartość, ale ponieważ ja mam bardzo radykalne
definicje, to może lepiej je przemilczę.
Na pytanie: co
powinno być główną istotą kobiecości? Najkrótszą odpowiedzią jest: Nie
zapominać, że jest się kobietą.
A może to nie kwestia
kategoryzacji, płci, a „bycia” w ogóle – w wymiarze ludzkim, „człowieczeństwa”?
Tak kobieta, jak i mężczyzna powinni być sobą, nie kreować się na kogoś kim nie
są. I nigdy nie zapominać, że zarówno
kobieta jak i mężczyzna są ludźmi. Jak napisał
Gorki: „Człowiek - to brzmi dumnie".
- I przyszedł
czas na temat fotografii Piotra Karczewskiego. Nie buntował się? Nie
polemizował? Chętnie zgodził się na taki komentarz, dopowiedzenie wierszy?
O buncie nie
było mowy, wręcz odwrotnie – bardzo się cieszył.
- Na
Twoim internetowym profilu co rusz pojawiają się relacje z kolejnych spotkań
autorskich. Nie męczy to – ten ciągły ruch, gwar, obce twarze, brak
wytchnienia…?
Wytchnieniem są wieczorki
poetyckie. Uwielbiam czytać wiersze, uwielbiam ludzi, którzy przychodzą słuchać
poezji.
Ostatnio na mój wieczorek do Krakowa
przyjechała pani z Kędzierzyna Koźla, zdarzyło się, że ktoś przejechał pół
Polski, jeszcze inna osoba była już pięciokrotnie na moich wieczorkach. A nigdy nie miałam wieczorku w miejscu
jej zamieszkania- w Toruniu. Nie przeszkadzało jej to... ja mam być
zmęczona? Kocham tych z daleka i tych z bliska,
a tomik zadedykowałam: "Tym, którzy kochają poezję i tym, którym
blisko by ją pokochać"...
A ponadto, nie
wszystkie zdjęcia są z moich wieczorków. Czasem te "zatrzymane ułamki
sekund spojone w niedostatek " są ze wspaniałych spotkań autorskich znajomych
poetów.
Dziękuję
wszystkim, tym, którzy potrafią znaleźć czas by smakować poezję. Bez nich nie
byłoby wieczorków i życie byłoby uboższe.
- W takim razie
życzę kolejnych sukcesów, wiernych, zafascynowanych czytelników.
Dziękuję za
poświęcony mi czas.
W tematykę powyższego wywiadu wpisuje się też jeden z wierszy Poetki. Oddajmy mu więc głos - niech będzie miłym zakończeniem dnia.
Istota człowieka
sen
który stał się jawą
jawa która była snem
ślizgawka
życia
istota
człowieka
odróżnianie
dnia
od nocy
dobra
od zła
życia
od śmierci
miłości od jej braku
a
ja
nie
wiem jak żyć
Życzę wszystkim spokojnych snów!
Komentarze
Prześlij komentarz