… są takie zakamarki jestestwa człowieka… (s. 187)
Literatura powinna bawić i uczyć; być odskocznią od codziennej
szarugi oraz obowiązków; ma szlifować gusta, uczyć wysublimowanego języka,
otwierając - przy okazji - oczy na obcy nam świat. A co jeśli spotykamy książkę,
która spełnia wszystkie powyższe warunki?
Właśnie tak odbieram „Tajemnicę Domu Helclów”.
Autorem książki jest wschodząca gwiazda polskiej sceny
literackiej – Maryla Szymiczkowa, pod nazwiskiem której kryją się dwaj inni
ludzie pióra: Jacek Dehnal i Piotr Tarczyński. Swoimi zabiegali powołali do
życia nie tylko sprawną pisarkę, ale i barwną postać literacką: Zofię
Szczupaczyńską, żonę profesora medycyny UJ.
I ta – jak się z każdą kolejną
stroną książki możemy bardziej przekonać
- bystra i sprytna kobieta, dzięki wrodzonej ciekawości, poniekąd z nudy
płynącej z uporządkowanego oraz monotonnego życia wdaje się w dość makabryczną
awanturę, mającą miejsce w - założonym z pobudek miłosiernych przez małżeństwo
Helclów - krakowskim domu spokojnej starości. Jak się możemy przekonać, Najpierw
ginie tam pewna pensjonariuszka, której ciało zostaje znalezione na strychu,
później lekarz stwierdza uduszenie innej podopiecznej, a kiedy wydaje się, że
sprawcy zostali pojmani, zgłoszono zaginięcie kolejnej kobiety. W rozwikłaniu
zagadki przeszkodą okazują się być różne, pozornie nieistotne – ale nie
pozwalające o sobie zapomnieć - informacje, detale, tajemnie z przeszłości a
przede wszystkim „ białe plamy” w życiorysach głównych postaci - niewiadome,
które są bardziej istotne od tego, co wiadome. Szczupaczyńska, niczym rasowy
śledczy, kluczy między tymi szczegółami, notuje je w maleńkim kajeciku, dyskretnie
zadaje kolejne pytanie, zdobywa następne odpowiedzi, by - dzięki wrodzonemu
sprytowi, który nawet otworzył mężowi drzwi kariery naukowej – ułożyć
wiarygodną opowieść z powstaniem antyszlacheckim w tle. I tak bogata mieszczka
uporała się z mroczną tajemnicą Domu Helclów.
Ale w książce Maryli Szymiczkowej jest jeszcze jeden bohater
i jeszcze jedna niesamowita historia – bohaterem jest Kraków, a historią
opowieść o życiu tego miasta pod koniec XIX wieku. Bo przecież Szczupaczyńska
prowadziła dom, należała do socjety i udzielała się w niej, przyjmowała gości,
wydawała proszone kolacje, jak typowa mieszczka kręciła nosem na służbę i
ciągle ją zmieniała, była damą rządna plotek, ploteczek i awansów towarzyskich
– i to również znajdziemy w „Tajemnicach…”.
Spotkamy Kraków ubogi, wciąż porównywany do Lwowa czy Wiednia, ale i
pretendujący do roli miasta-kolebki kultury. Wraz z bohaterką udamy się na
otwarcie Teatru Miejskiego; ujrzymy tam gości honorowych (w tym Matejkę); wraz
z nią wysłuchamy poematu inauguracyjnego czy plotkarskich słów krytyki pod
adresem architektury Teatru Starego; nie zabraknie nas na pogrzebie Matejki, w
łaźniach miejskich o podejrzanej reputacji i w Hotelu Krakowskim;
przejdziemy się ulicami Jana, Garbarską, Długą, Grodzką, Floriańską; udamy się w
dniu targowym na Plac Szczepański, później na dworzec, przejedziemy pociągiem -
najpierw do ubogiej i brudnej Bochni a następnie do Tarnowa. I – jako
czytelnicy – poczujemy, że jak zagadka kryminalna jest niemałą łamigłówką i
rozrywką dla umysłu, tak wizyta w starym Krakowie to przednia zabawa – bo
takiego pulsującego, plotkującego, bawiącego się, głodnego sensacji i intryg
towarzyskich miasta nie pokażą żadne przewodniki!
„Tajemnica…” to nie tylko jedna z wielu zawiłych literackich
łamigłówek kryminalnych. To książka z dobrze rozpisaną zagadką, z barwnymi
postaciami, noszącymi cechy charakterystyczne dla klas tamtej epoki, opowieść ze
świetnie udokumentowanym tłem kulturowym i obyczajowym, a nawet oddająca ducha
Domu Helclów, które - jak wiele innych miejsc w tej książce – istniało i
istnieje naprawdę. To książka, z którą można się wybornie bawić – jak ja:)
Czytałam już o tej książce. Zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńJeśli książka spełnia tyle warunków, to rzeczywiście warto sięgnąć. Na spacer po Krakowie mam zawsze ochotę, ostatnio to miasto z przeszłości zwiedzałam w towarzystwie Kacpra Ryksa:)
OdpowiedzUsuńTa lektura nie jest intelektualnym wysiłkiem, ale świetną zabawą:)
UsuńKsiążka dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńGwarantowana zabawa :)
UsuńLubię takie klimaty, do tego akcja w Krakowie...z pewnością kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńZ Twojej recenzji wynika, że książka jest niezwykle wciągająca. Muszę przyznać, że zachęciłaś mnie do jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńChyba czas wybrać się do księgarni. ;)
OdpowiedzUsuń