(...) niejasne poczucie niespełnienia (...). s. 66

Przyjęte przeze mnie od Prószyński i S-ka zaproszenie do ogólnokrajowej zabawy z cyklu #rodzinnesekrety zaowocowały promocją książki „Wszystko, czego wam nie powiedziałam” (tu) oraz jej recenzją (tutaj). Dziś niespodziewanie przyszła przesyłka ze wspomnianym tytułem i chętnie podzielę się jej zawartością:)

By powalczyć o książkę, należy wypełnić kilka warunków - oto szczegóły:

1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga Zielono Mi… Nagrodę funduje Wydawnictwo Prószyński i S-ka.

2. Konkurs trwa od 24.03.2016, do 1.04.2016 – i nie jest to żart:) Wynik zostanie ogłoszony najpóźniej 4.04.2016 roku. Istnieje szansa, że prócz książki, zwycięzca otrzyma bonus:)

3. By powalczyć o książkę, należy: zostawić w komentarzu pod tym wpisem odpowiedź na zadanie konkursowe oraz podać swój adres meilowy. Będzie mi miło, jeśli zostaniecie obserwatorami bloga/profilu fb/g+ i/lub udostępnicie  informacje o zabawie. Tutaj umieszczam "wizualizację":




4. W zabawie mogą wziąć udział osoby, które podadzą jedynie polski adres korespondencyjny (w celu wysłania nagrody).

5. Zadanie konkursowe:
Podajcie, jaki jest – według Was – najczęstszy powód rodzinnych sporów, 
napięć, cichych dni, niedomówień i oddalania się od siebie…

6.   Konkurs nie podlega Ustawie z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).


ŻYCZĘ MIŁEJ ZABAWY:)!!

Komentarze

  1. Najczęstszym powodem rodzinnych sporów, napięć, cichych dni, niedomówień i oddalania się od siebie jest nieumiejętność rozmawiania, ale przede wszystkim słuchania drugiej osoby. Często widzimy tylko swoją rację, oceniamy zbyt pochopnie, podnosimy głos, atakujemy rozmówcę, nie dając nawet możliwości do wyrażenia swojego zdania. A jeszcze gorszym wyjściem jest zarzucenie kurtyny milczenia na coś, co nam się nie spodoba. Niedomówienia są gorsze od porządnego rozmówienia, gdyż wtedy można sobie dopowiadać do woli, piętrząc problemy do monstrualnych rozmiarów i tworząc przeszkody nie do przeskoczenia.
    mnkczerwinska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Najczęstszym powodem w/w sytuacji jest wg mnie wszechobecny pośpiech, w którym żyjemy, a co za tym idzie brak czasu na rozmowę, zwyczajne bycie, a jednocześnie nieodzowne w relacjach międzyludzkich ze sobą etc.
    d.julietka.kasia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Najszczerzej jak tylko potrafię stwierdzam, że wszelkiego rodzaju spory w małżeństwach mają swoje źródło z rodzinnego domu. Piszę tak, bo wiem jak to wpływa na napięcia między małżonkami. jeśli np. facet nie dorósł do małżeństwa to niestety nic się nie da z tym zrobić. najważniejszą osobą dla mężów jest matka. Tak jak go wychowuje tak to później przechodzi do rodziny. . Słuchają mamuś , i tylko to dla nich się liczy. Drugim bardzo ważnym powodem są zainteresowania poetyczne. U mnie akurat dwa przeciwstawne obozy. Trzeci pkt. to kasa.Wszelkiego rodzaju tłumaczenia na nic.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wg mnie najczęstszym powodem rodzinnych sporów, napięć, cichych dni, niedomówień i oddalania się od siebie jest to, że ludzie stali się bardzo uparci i w niczym nieustępliwi. Po pierwsze, bardzo duża liczba osób upiera się przy "swoim" gdy nie ma racji. Nawet najlepsze argumenty nie docierają do takich osób. Nie można z nimi spokojnie porozmawiać i przedstawić im "swoich" racji, bo oni bardzo często się obrażają, oburzają, krzyczą, kończą rozmowę słowami: "ja i tak wiem lepiej". Po drugie, ludzie bardzo niechętnie przyznają się do własnych błędów i przyznają rację drugiej osobie. Tak jakby bali się powiedzieć "przepraszam", "masz rację", "jednak zgadzam się z Twoimi argumentami". Ciche dni są skutkiem małżeńskich kłótni. To stosowanie milczenia wobec partnera (który nie chce się zgodzić z naszym zdaniem) jako kary. On i ona zawzięcie milczą w oczekiwaniu. Żona czeka aż mąż ją przeprosi a mąż czeka, aż żona przemyśli sobie wszystko i pierwsza wyciągnie rękę na zgodę. Po trzecie, ludzie również bardzo często toczą spory i oddalają się od siebie, gdy druga osoba nie zachowuje się tak, jak ta pierwsza by tego oczekiwała. Ludziom ciężko zaakceptować czyny innych osób, które nie są zgodne z ich oczekiwaniami. Ile to razy padły słowa z ust rodziców do własnych dzieci: "zrobisz to po moim trupie!" albo "jak to zrobisz, to cię wydziedziczę!". Trzeba się nauczyć akceptować drugiego takim jakim jest i żyć z nim w zgodzie. Wtedy z rodziną będzie się wychodziło dobrze NIE tylko na zdjęciu.

    mail: agnieszka.mp@vp.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz