(...) Kiedy się do książki bierze (...) - M. Konopnicka

Już jakiś czas minął, od mojego ostatniego spisu "stosikowego". 
Dziś taki będzie, a jakże - choć nie dużo nowości zagościło na moich półkach (co nie idzie w parze z ich objętością) i nie wszystkimi jestem w stanie się pochwalić - część już w obiegu po rodzinie ;-)
Więc zaczynamy....

Tutaj efekt współpracy z wydawnictwami i zaprzyjaźnioną Autorką:
O "Królewskiej heretyczce" pisałam tutaj; o "Listach..." - tu, tekst na temat "Tandemu" możecie znaleźć w tym miejscu, przedpremierowa opinia o "Dzisiaj rozmawiamy o Pani" jest tu, z kolei o moim pierwszym spotkaniu z pisarstwem Małgorzaty Wardy tutaj. Pozostałe dwie książki jeszcze przede mną, ale "Nasz film" już zaczęłam i wiem, że to będzie liryczna opowieść o prawdziwej historii skrojonej przez życie na miarę nietuzinkowego filmu. 

A teraz moje własne zakupy. 
Oczywiście literatura polska - od tej poważnej, z najwyższej półki, po raczej lekką, od fikcyjnej po dokumentalną. 
Wiadomo - czytanie zaczęłam od klasyki (z obowiązków zawodowych nikt mnie nie zwolni) i naprawdę uważam, że "Wesele" ma w sobie to coś - i to w warstwie fabuły, jak i języka.  
  
Podobnie ma się sprawa z tekstami zagranicznymi: jest poważnie i lekko, a nawet krytycznieliteracko (z Tolkienem zaprzyjaźniłam się stosunkowo późno, już po studiach, ale kiedy to nastąpiło, przerodziło się w moją bezkrytyczną miłość, która przejawia się na przykład w skupywaniu książek-kluczy próbujących otworzyć drzwi tajemnic jego fabuł), znalazło się nawet coś na kształt pracy krytycznej na temat relacji sacrum-profanum:

Choć nowe nabytki cieszą głowę, serce i oko, nie znaczy, że moja literacka lista "chciejek" się wyczerpała - co to, to nie... ;-)

Komentarze

  1. O, mój aniołek! Ciekawią mnie listy miłosne i 'Magik'.

    OdpowiedzUsuń
  2. Listy miłosne czytałam już jakiś czas temu i mam. Wtedy czytałam dużo książek Nurowskiej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz