Przeszłość jej nie określała (s. 196) – Perła w piasku, Tessa Afshar
W starotestamentalnej Księdze
Jozuego są słowa: „Jozue powiedział dwu wywiadowcom, którzy wybadali kraj:
"Wejdźcie do domu owej nierządnicy i wyprowadźcie stamtąd tę kobietę wraz
ze wszystkimi, którzy do niej należą, jak jej przysięgliście". Weszli więc
młodzi ludzie, wywiadowcy, i wyprowadzili Rachab, jej ojca i matkę, jej braci i
tych wszystkich, którzy do niej należeli. Również wszystkich jej krewnych
wyprowadzili i umieścili ich poza obozem izraelskim. Następnie miasto i
wszystko, co w nim było, spalili, tylko srebro i złoto, jak i sprzęty z brązu i
żelaza oddali do skarbca domu Pańskiego. Nierządnicę Rachab, dom jej ojca i
wszystkich, którzy do niej należeli, pozostawił Jozue przy życiu. Zamieszkała
ona wśród Izraela aż po dzień dzisiejszy, ponieważ ukryła wywiadowców, których
wysłał Jozue, by wybadali Jerycho” (6, 22 - 25). A w Księdze Rut czytamy: „Amminadab
był ojcem Nachszona, Nachszon był ojcem Szalmona. Szalmon
był ojcem Booza, Booz był ojcem Obeda. Obed był ojcem Jessego,
a Jesse był ojcem Dawida” (4, 20 -22).
One wszystkie stały się kanwą do
opublikowanej wiosną przez Świat Książki powieści „Perła w piasku”.
Jest to
skonstruowana z rozmachem fikcyjna, ale oparta na autentycznych, wiarygodnych i
historycznie dowiedzionych fundamentach, opowieść o mieszkance Jerycha, która
wraz z rodziną - za zasługi dla Izraelitów zdobywających po opuszczeniu Egiptu Kanaan
- uniknęła śmierci w podbitym Jerychu. Opowieść o ukryciu zwiadowców, oblężeniu
Jerycha, ocaleniu Racheb i jej rodziny czy ich późniejszym przyłączeniu się do
Izraela „Perła w piasku” traktuje jako punkt wyjścia do kolejnych opowieści – o
klęsce pod Aj, o złamaniu przymierza, o ukamieniowaniu Akana, o ponownej walce
o Aj, o ślubie Szalmona. Powieściowa wersja tych wszystkich wydarzeń jest
zgodna ze starotestamentowym zapisem, ale jednocześnie wypełnia białe plamy –
próbuje uzupełnić luki, dopowiada, co przemilcza Biblia, opowiada całościowo,
obdziera historię z niesamowitości typowej dla tekstów księgi świętej i czyni
ją przede wszystkim opowieścią nie o sile i potędze wszechmocnego Boga, a
tekstem o wyjątkowych i niesamowitych ludziach, którym przyszło żyć w
przełomowych czasach, a których wciąż można podziwiać za niezachwianą wiarę.
Swą
książką Tessa Afshar uczyniła, jak dla mnie, rzecz niesamowitą – tych ludzi przedstawianych
przez Biblię niczym postacie posągowe, nieskazitelne, wzorcowe i przykładne,
trochę bezmyślne i marionetkowe ubrała w typowe ludzkie cechy: oni też się
boją, też mają dylematy, również czują się niepewnie, czasem samotnie, na pewno
tęsknią, potrzebują drugiego człowieka, pragnął nawet namiętności, co może przerażać
i onieśmielać, ale tym, co ich wyróżnia jest wiara i konsekwentne kroczenia
drogą prawa, którego wypełnianie jest ich nadrzędnym zadaniem. Dzięki „Perle w
piasku” na ten kawałek biblijnej opowieści spojrzałam jak na opowieść o zwykłych
ludziach, których niesamowitością nie jest to, że stali się narzędziem w ręku
Boga i ślepo kroczyli za jego zamiarem, ale to, że nie zwątpili i byli w stanie,
mieli siłę, ten plan wykonać – postacie, o których Biblia mówi jako o patriarchach,
głowach rodów, protoplastach, będących dumą dla wielu późniejszych pokoleń
okazują się być postaciami osobowościowo i psychologicznie złożonymi, nie
jednowymiarowymi i – choć szlachetnymi – nie pozbawionymi wad czy ułomności. I może
się mylę, ale tym nowatorskim przypomnieniem starej historii o ludzie od lat błąkającym
się po pustymi (parafraza urywku powieści), tym odbrązowieniem postaci mających
uchodzić za wzorcowe, będących narzędziem w rękach tryumfującego swą potęgą Boga
autorka nie pomniejszyła ich zasług czy roli, a sprawiła, że - dla osób mających
się na nich wzorować - stali się bardziej ludzcy i przystępni.
Tym, co jeszcze
udało się autorce jest uruchomienie języka dalekiego od współczesnych fraz, uruchomienie
dyskretnej, nie agresywnej swą oczywistością, stylizacji biblijnej, takiej maniery
językowej, która pozwoli przybliżyć język powieści do tekstu Księgi Jozuego –
ale jest to na tyle delikatne, że ryzykowne byłoby porównanie narracji „Perły…”
z narracją na przykład apokryfów.
Nie będę ukrywać – dość sceptycznie podchodziłam
do tej książki. Z góry zakładałam banalizację, miałkość, nijakość, bezbarwność,
tandetną tkliwość – tym bardziej, że materiały prasowe nacisk kładą na wątek
miłosny. Owszem – jest, i to dość rozbudowany, ale jest jednym z wielu i nie dominuje
nad całą fabułą. Więc jeśli szukacie książki, po której nie wiecie czego się
spodziewać, „Perła w piasku” doskonale się do tego nadaje. Myślę, że wielu może
zaskoczyć.
ZA EGZEMPLARZ KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ
Piękna recenzja i zachęcająca do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńTak samo sceptycznie podeszłabym do tej powieści. Z Twojej recenzji wynika, że książka jest napisana podobnie do powieści Cherezińskiej, i nie mam tu na myśli stylu, czy konstrukcji, tylko tą niezwykłą umiejętność oparcia fabuły na znanych faktach i jednoczesne przywrócenie do życia skostniałych i przemielonych na wiele sposobów postaci. Wypełnienie fragmentów nieznanych, niejasnych i niedokończonych, wpompowanie ciepłej krwi w naczynia dawno nie żyjących ludzi, nadanie im cech bardziej ludzkich, niż szablonowych, sprawia, że człowiek nabiera chęci na więcej i na te historie nawet oryginale zaczyna patrzeć przychylniejszym okiem.
OdpowiedzUsuń