Wszyscy przez lata tkwimy w niewidzialnych klatkach... - Miniaturzystka

Kto czytał „Miniaturzystkę” i „Muzę” ten wie, że Burton dostarcza naprawdę ciekawie skonstruowaną i nieszablonową literaturę obyczajową, której stosunkowo niedaleko do tej naprawdę dobrej literatury pięknej. Tej jesieni powraca z „Wyznaniem”.

Najważniejsze tytuły prasy światowej już się nad nią pochyliły:

Literacka sensacja roku. „Sunday Times”

Opowieść o odkrywaniu samej siebie. „Woman & Home”

Mistrzowska, wielowymiarowa, nastrojowa… „Herald”

Stylowa i porywająca. „Vogue”

Polski Wydawca autorki – Wydawnictwo Literackie – udostępniło na zachętę fragment powieści, który potwierdza, że pióro Burton potrafi konstruować ciekawe fabuły.

„Tamtego wczesnozimowego popołudnia w Hampstead Heath Elise czekała tak naprawdę na kogoś innego. Spotkanie zaaranżował John, jej współlokator i zarazem gospodarz domu, w którym mieszkała. Sama nie była pewna, dlaczego zgodziła się pójść na randkę z mężczyzną, którego nigdy nie widziała, trzeba jednak przyznać, że często ulegała namowom znajomych. Koniec końców facet się nie zjawił, a gdy już miała ruszyć z polany prosto w snop gasnącego blasku słońca, ujrzała kobietę — stała samotnie przy skupisku drzew o cynamonowych liściach, wyróżniających się wyraźnie na tle nieba w kolorze tureckiego błękitu. Drzewa górowały nad jej sylwetką, przytłaczające, choć przecież nie mniejsze ani nie większe niż zwykle. Zdawały się tworzyć coś w rodzaju wspaniałego nakrycia głowy, jakby kobieta była boginią czy królową natury. Spojrzała w stronę Elise i posłała jej z oddali uśmiech — jak paziowi ze swojego dworu, którego nieoczekiwanie postanowiła obdarzyć uwagą. Kto wie, może spóźniony amant przybiegł w końcu do parku, może gnał zdyszany w szaliku i watowanej kurtce, brodząc w powodzi zwiędłych liści. Elise nigdy się o tym nie przekonała, bo odwzajemniła uśmiech nieznajomej, która ruszyła w jej stronę — i plan został zakłócony. Elise obróciła się na pięcie i zaczęła iść, gdy jednak obejrzała się przez ramię, dostrzegła, że nieznajoma podąża za nią. Właściwie to nic nowego; Elise była przyzwyczajona do tego, że ludzie za za nią chodzą. Jako dziesięciolatka podsłuchała w kuchni rozmowę — jej mama powiedziała wówczas znajomemu, że Elise będzie w przyszłości łamać chłopcom serca, a ona nigdy tego nie zapomniała. Dorośli lubią mówić dzieciom, co w nich widzą: jakie są i kim będą w przyszłości, a dzieci przeważnie to zapamiętują. Wszyscy jej powtarzali, że los obdarzył ją urodą, ale ona nie rozmawiała o tym ani nie próbowała tego wykorzystać, chociaż niejednokrotnie, gdy miała trzynaście, czternaście lat, zaczepiano ją na ulicy, by zaoferować jej pracę w modelingu. Nigdy nie przyjęła żadnej z tych propozycji, nigdy nie oddzwaniała na podawane numery telefonów. Ba, pomimo zainteresowania jej osobą czuła się niewidzialna — do chwili, gdy spod cynamonowych drzew w parku Hampstead Heath spojrzała na nią Constance Holden.

 

Do polskich księgarń książka trafi w 2. połowie października. 

Komentarze