Rożnie bywa...
Są takie dni, kiedy świat się
kręci inaczej niż byśmy chcieli, niż planujemy, zakładamy, oczekujemy – a nawet
marzymy.
Przychodzi taki czas, kiedy
nie układa się tak fajnie, radośnie i spokojnie, jak to wymyśliła nasza głowa.
No i mamy dzień smutasa… Dziś
mi po prostu smutno…
I teraz muszę znaleźć sposób,
by niepowodzenie przekuć w sukces i siłę; przekształcić na moją korzyść, by
stało się motorem napędowym innych, pozytywnych aspektów.
Właśnie – jak w przegranej
znaleźć klucz do jakiegoś kolejnego sukcesu i powodzenia? Jak sprawić, by nie zaczęła mnie
zżerać od środka urażona duma i odczuwany zawód? By z jasnym spojrzeniem
patrzeć na każdą nadchodzącą chwilę?
To pytania na dziś.
A skoro dzień byle-jaki to i
dzisiejsza piosenka raczej rzewna, delikatna.
Ten mężczyzna o płaczliwym,
operowym wręcz głosie był aktorem (w tym musicalowym) i piosenkarzem, który aż
do śmierci nie umiał rozstać się ze sceną. Chcący poznać jego talenty
artystyczne, mogą sięgnąć po tytuły takich filmów jak: Wieczór w operze, Dzień na wyścigach, Statek Komediantów, Rose Marie.
A tutaj fragment filmu Wieczór w operze z wykorzystaniem tej piosenki.
Melomanom życzę niezapomnianych chwil:)
Komentarze
Prześlij komentarz