Zbieractwo.

Na blogu Zwiedzam Wszechświat padło pytanie o to, co kto chomikujeJ
I postanowiłam się dołączyćJ:
Więc ja gromadzę wiele – i jak mawiała moja koleżanka są to głównie szpejeJ
I mogę je podzielić na 2 grupy.

Pierwszą są pamiątki, świadectwa miejsc, w których byłam. Są tu różnego rodzaju bilety wstępu (np. do muzeów), autobusowe, kolejowe; są też pocztówki, ulotki i foldery reklamowe. I są tam świadectwa z Poznania (zimą i latem),Warszawy (najwięcej z Muzeum Powstania Warszawskiego), Krakowa (ale tam to w sumie regularnie, co miesiąc jeżdżę), z Łeby, Trójmiasta, Malborka, Torunia, Podhala – i sama już nie pamiętam, z jakiego miejsca Polski jeszczeJ; widać też, że byłam w Słowacji, Grecji, Serbii i regularnie biorę udział w lokalnych imprezach: koncertach, wystawach, spotkaniach… Dziś wydaje mi się, że najważniejszy jest przebieg Powstania Warszawskiego, jaki układa mi się z tych przyżółconych kartek kalendarza oraz odręczna mapa rozpisana przez panią w jednym z belgradzkich hoteli. A tak wygląda ten mój wycieczkowy „pamiętnik”:





















Drugą grupą są pamiątki od ludzi, których spotkałam/spotykamJ. W tej grupie są sterty listów: głównie od Izy, Agi R., Agi D.; są też notesy, kalendarze, zeszyty, a nawet luźne kartki zapisane różnymi wydarzeniami; jest też wachlarz kartek/widokówek/zakładek - takich mini-prezencików od bliskich… Muszę przyznać, że skarbów z tej grupy było znacznie, znacznie więcej – przy okazji przeprowadzki spaliłam całe wielkie pudło tych zeszytów. Choćby dlatego, że czasem już się nie chce o czymś pamiętać – a może nawet pamiętać nie wartoJ




A obok tego gromadzę jeszcze coś, co można ogólnie nazwać: PapierJ. Są to z jednej strony zapełnione kartki do drukarki (mam ich pół szuflady od SzwagraJ - postanowiłam ducha pro-drzewnego wprowadzić do jego zakładu pracy i nie zgadzam się, by wyrzucał tak przydatny jeszcze surowiecJ), stare kalendarze (gł. P. – on nie ma z nich pożytku, a ja - tam, gdzie jest miejsce – czynię zapiski/notatki przydatne w pisaniu testów wszelkich – tych bardziej i mniej profesjonalnychJ), rozlatujące się pustawe zeszyty… Bo ja po prostu mam świra na punkcie maksymalnego wykorzystania papieru – bo jak można wyrzucić na wpół przydatne drzewo…?
Taki romantyzm przeze mnie przemawia…

Komentarze

  1. Każdy z nam ma tendencję do zbierania, nie wyrzucania itd. Ale kiedyś przychodzi czas porządków i szur...i już nie ma, a później się tego żałuje.
    Ja w swoim długim życiu, też zbierałam różne rzeczy : etykiety od zapałek, znaczki, pocztówki, fotosy aktorów i wszystko to wraz ze zmianami miejsc znikło.
    Pozostały jeszcze listy, zdjęcia i zbierane teraz na nowo chociaż nie celowo. Po prostu jest i się tego nie wyrzuca.
    Muszę to ogarnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja też dziś zauważyłam, że pewien zeszyt poszedł z dymem:( po nim jednym poczułam żal...

      Usuń
  2. Ile fantastycznych pamiątek! Ile wspomnień przywołują! Cieszę się, że dołączyłaś do naszej inicjatywy i pochwaliłaś się swoimi zbiorami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż mnie samą zadziwia ilość tych wspomnień:) Że moja głowa (i szafka) je pomieści:):)
      A Wasze inicjatywy bardzo mi się podobają:) Chętnie bym jeszcze w jakiejś się pokazała:):)

      Usuń
  3. Wygląda mi to niesamowicie znajomo:) i rozpoznaję tu co nieco pamiątek ode mnie:) to nie romantyzm, Gosiu...nazwałabym to wrażliwością na przyrodę, szacunkiem dla niej...to jest w Tobie wyjątkowe...Miłość do drzew...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Ciebie to powinno być mega-znajomo:) A te drzewa to wiesz... takie dziwactwo:)

      Usuń
  4. Gosia, ja zbieram dokładnie to samo :) od czasu do czasu muszę jednak pewną segregację dokonać :) a co do tych kartek z jednej strony zadrukowanych, to ja też zbieram, bo: po pierwsze można na nich notatek dokonywać, po drugie kolory farbek testować i wreszcie po trzecie i najważniejsze dziecię po nich rysować może :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie jest coś zbierać, nie:)? A i Gucio zapewne docenia starania Twe:)

      Usuń

Prześlij komentarz