Maszyna

Już jakiś czas temu obiecałam pokazać, jak prezentuje się zdobyczna maszyna do pisania w moim pokoju-biurze-bibliotece. Dagmara słusznie zauważyła, że z biegiem czasu, pomieszczenie to - przez sprzęty biurowe - zaczyna przypominać lokum nie retro, a futurystyczny grajdołek, i nie zaprzeczę: trudno mi zorganizować kącik staroci, ale ratuję się jak mogę:) I efekt - choć spektakularny nie jest - oddaje namiastkę tego, co lubię. Takim sposobem zorganizowałam maszynie towarzystwo starych ozdobnych butelek, jeszcze starszych książek i regularnie zapisywanego, podręcznego kalendarza.


Ciasno się zrobiło, ale - jak dla mnie - swojsko:)
Maszynę tę wyprodukowała firma GROMA, a model nosi nazwę Kolibri. Próbowałam znaleźć jakieś informacje na temat firmy i serii, ale mi się nie udało:( Za to w dziale poświęconym maszynom do pisania wyczytałam, że ich pierwszymi użytkownikami byli między innymi: Mark Twain, Lew Tołstoj i Bolesław Prus.
Toż to same sławy:):)

Komentarze

  1. Piękna. W moim antykwariacie byłaby na piedestale, gdyż uwielbiam styl retro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Właściwie to działa - trzeba tylko przeczyścić niektóre trybiki:)

      Usuń
  3. Obok Twaina... Cóż... chyba brak mi potencjału:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! no to do kompletu do maszyny brakuje Ci tylko wypasionego notesu Moleskine, który to był zapisywany między innymi przez Hemingwaya i Kapuścińskiego ;) sama marzę o szkicowniku tej firmy, których z kolei używali Picasso i van Gogh :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie bliżej do Picassa niż mi do Kapuścińskiego:) I wiesz, że jak już bym miała taki notes to nie napisałabym w nim ANI SŁOWA - bo by mi było go szkoda/żal:-D

      Usuń
    2. oj, ja to bym swój "ciaprała", że hej :)

      Usuń
  5. Aj! Zazdroszczę! Też mi się marzy taka maszyna i taki kącik :) Mam nadzieję, że te marzenia się spełnią, jak w końcu będę mieć swoje własne mieszkanie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz