Wyzwaniowo - odsłona kolejna

Z przyczyn czysto życiowych (obowiązki, lenistwo, krótkość doby) przez ostatnie miesiące (dwa chyba) nie uczestniczyłam w wyzwaniu. Mam jednak nadzieję, że powoli może uda mi się wrócić do zabawy. W imię tego powrotu w lipcu mogę opowiedzieć coś o książce

(źródło zdjęcia: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/143863/tajemnica-noelle)

Chwila, kiedy ściągałam ją z bibliotecznej półki była też chwilą, w której po raz pierwszy ujrzałam nazwisko autorki - i ten tytuł również. Więc jak łatwo można wywnioskować, elementem, który mnie skusił, była okładka - nastrojowa, trochę tajemnicza, sugerująca wielowątkowość - bo krajobraz niby sielski-anielski, ale ten surowy dom i upór (we wpatrywaniu się w niego) kobiety ze zdjęcia świadczą, że tak bajecznie być nie może.
I nie jest.
Bo oto już na samym początku, na pierwszych stronach, dowiadujemy się o samobójstwie cenionej, zasłużonej i skromnej, unikającej pochwał akuszerki; na następnych możemy przeczytać o tragicznej śmierci męża i wielopłaszczyznowym buncie córki jej najlepszej przyjaciółki; zaraz po tym mamy dawkę informacji o finansowym awansie innej z jej koleżanek koleżanki, a na miano największej bomby może zasłużyć testament wspomnianej pielęgniarki - jest w nim coś, co ma zadatki na sporą kość niezgody między pozostałymi przy życiu przyjaciółkami.
Czy aby jednak na pewno te wątki są głównymi i dominującymi? Czy aby na pewno one - choć rozbudowane - stworzą siatkę intryg i rozliczeń?
Na to należy sobie samemu odpowiedzieć.
Tajemnica... jest typową powieścią obyczajową (z dreszczykiem emocji) - o "klubie" kobiet bez jednej z nich, o mężczyznach (może nawet na chybił-trafił dobranych) obok nich i rożnych ich sprawach tzw. codziennych. I jest to klucz, który niczym nie wyróżnia tej pozycji od całej masy tego typu. Tym, co zasługuje na uwagę jest sposób opowiadania - narracja bowiem jest pierwszoosobowa - i w dodatku mówi każda z osób: ilu bohaterów (-ek) tylu opowiadaczy! Każdy z nich ma głos, może dodać coś od siebie i mieć pewność, że zostanie przytoczony jego punkt widzenia, że słowa nie zostaną przetworzone i być może może zmienione. By chwyt ten mógł zaistnieć i się sprawdzić, autorka wprowadził podział fabuły na krótkie rozdziały. Każdy z nich opowiada inna postać. Przypomina to trochę krótkie monologi teatralne - postać wypowiada kwestię i odchodzi, na scenę wchodzi kolejna - dokłada swój epizod, schodzi z planu, by mogła wejść jeszcze inna. I tak przez prawie 500 stron tekstu. Nie powiem - jest to bardzo ciekawy zabieg. Wymaga skupienia oraz kojarzenia poszczególnych wątków. A by sprawie nadać jeszcze więcej koloru użyta została też retrospekcja - wątki współczesne mieszają się z wydarzeniami z lat 70. XX wieku.
Tajemnica... nie jest tekstem, który stawia intelektualne wyzwania czytelnikowi, nie jest też literackim banałem dlatego uważam, że w sam raz nadaje się na wakacyjne leniuchowanie:)


TYTUŁ BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIACH:




Komentarze

  1. Bardzo chętnie sięgnęłabym, bo od czasu do czasu trzeba przeczytać jakąś ładną, obyczajową książkę. Wyłożę się na leżaku, przygotuję mrożona herbatę i przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - jest napisana z pomysłem i starannie przetłumaczona (póki co nie znalazłam niczego, co by mnie językowo zaskoczyło (no, poza tłumaczeniem tytułu - ale to już chyba u nas standard)).

      Usuń
  2. Może kiedyś :) Póki co brak mi czasu i ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale czarująca okładka:) Zresztą, słyszę obecnie, wiele dobrych i ciepłych słów na temat twórczości autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na konkurs :) http://xcookandlookx.blogspot.com/2014/08/stuletnia-gospoda-katarzyna-majgier.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy pomysł z taką formą książki. I myślę też, że trudny, bo musiała stworzyć postaci niepowtarzalne, z których każda jest inna. Mam ochotę na tę książkę, jak i na resztą prozy Chamberlain :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ogólnie jestem ciekawa tej autorki! słyszałam o niej wiele dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta autorka jakoś kojarzy mi się z różnych recenzji ze stylem pisania Picoult więc jeśli tak jest rzeczywiście to powinna mi się podobać :) Na razie mam jednak zapisaną inną jej powieść - "Zatoka o północy" :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz