To, co kobietka lubi najbardziej:)
Z
czystym sumieniem mogę powiedzieć, że czasem naprawdę lubię te późne
popołudnia/wieczory, kiedy mój Mąż mości się na kanapie, łapie za pilot i raczy
się meczem piłkarskim (dobrze, że dzieje się to średnio raz w tygodniu, lub i
rzadziej:)). W spokoju mogę zaplanować sobie przestrzeń, która z kolei mnie
odpręża. Takim sposobem umościłam się wczoraj w łóżku z ulubioną ostatnio
herbatką owocową, niezbędnymi kremami, książkami oraz notatnikiem i mogłam się delektować
ciszą:) Tak zorganizowana przestrzeń aż się prosiła o uświęcenie jej dobrą
literaturą. Skończyłam więc książkę od wydawnictwa Amber (o tym we IX), zrobiłam
z niej notatki, pobawiłam się (dosłownie, bo mojego odkrywania różnych możliwości nie ma końca) funkcjami
telefonu (efektem zdjęcia tu), przeczytałam spory rozdział Papuszy i oddałam umysł
Halince.


Choć jej Wszystkie wiersze Wydawnictwo
Literackie opublikowało w 2007 roku, choć pozycję kilkakrotnie mam przeczytaną od
deski do deski, wciąż do niej wracam i się cieszę.
Zbiór jest spory – ze spisem
treści to ponad 650 stron. Zawiera informacje od wydawcy, przedruki wszystkich wcześniej
opublikowanych tomików, utwory drukowane w parsie („Życie Literckie”, „Zebra”, „Lewary”,
„Gazeta Częstochowska”, „Czas Kultury”) oraz tłumaczenia – tą działalność
poetka upodobała sobie szczególnie po powrocie ze Stanów. Takim sposobem w zestawieniu
tym nie mogło zabraknąć tej charakterystycznej dla Poświarowskiej prozy poetyckiej,
w której na nowo opowiadała mity, legendy i stare bajki, odwoływała się do
fascynujących jej dzieł sztuki i na swój sposób tłumaczyła filozofię.
Uważam, że pozycji tej nie można
przeczytać jednym tchem. Trzeba ją sobie dozować – nie tylko ze względu na
objętość, ale również – a może szczególnie – ze względu na ładunek uczuciowy,
tematykę i wyłaniającą się ze słów (bardzo prostych i oczywistych) tematykę
(refleksyjną, skomplikowaną i emocjonalną).
TYTUŁ BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIACH:
lubię książki, które trzeba dozować! myślę, że to fajna sprawa od czasu do czasu;)
OdpowiedzUsuńMuszę lepiej poznać twórczość Poświatowskiej. Mam zamiar zacząć od poznania biografii, potem zabiorę się za wiersze. Tylko nie wiem, kiedy znajdę na to czas... :)
OdpowiedzUsuńZa wierszami nie przepadam, więc raczej to nie ksiązka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Znam parę utworów Poświatowskiej (stanowczo zbyt mało), muszę rozglądnąć się za podobnym zbiorem...
OdpowiedzUsuńGdyby Paweł zobaczył jak ja sobie organizuję przestrzeń w wolnym czasie, to chyba by osiwiał :D
OdpowiedzUsuńHaha, rozbawił mnie ten komentarz :D
UsuńJa w wolnym czasie... tak naprawdę nie wiem, co znaczy wolny czas, bo wydaje mi się, że cały czas robię coś po coś, a nie dla przyjemności; nawet szkoda mi iść poleżeć w wannie 10 minut. Uświadomiłam sobie, że to straszne, ale lubię to mimo wszystko :)
Rozmarzyłam się :) Też chciałabym taki spokojny wieczór, może nawet z poezją :)
OdpowiedzUsuńA zwykle wieczorem się orientuję, że już późno i jak chcę na drugi dzień żyć, to powinnam iść spać :(