Pod tablicą

Wywołana przez Kasię Meres do odpowiedzi na zadawane w zabawie internetowej pytanie o dziesięć najważniejszych w naszym życiu książek, podaję:
1. Mistrz i Małgorzata - wydaje mi się, że po tej lekturze już nic nie przeczytałam; nie ma dla mnie Literatury po Bułhakowie; wszystko, co po nim  napisano jest jedynie komentarzem do Mistrza... (jak niektórzy mówią, że cała filozofia po Platonie jest jednym wielkim przypisem do Platona).
2. Sto lat samotności - nie cienka książka przeczytana w dwie noce; otworzyła mi oczy na magiczny świat dorosłych...
3. Księga Diny - chcąc opowiedzieć w kilku zdaniach, wyjdzie banał: w imię pokuty tytułowa bohaterka nakazuje sobie milczenie, a mszcząc się na innych - najdotkliwiej rani siebie; ale gdy się połączy fabułę z językiem, wielopłaszczyznową narracją i klimatem książki, który rewelacyjnie oddaje skandynawskie nastroje, wyjdzie majstersztyk i Dzieło.
4. Akademia Pana Kleksa - tytuł od którego zaczęła się moja miłość do książek i czytania; do dziś marzą mi się nauczyciele i szkoły o takich możliwościach, jak ten z tytułu:).
5. Wichrowe Wzgórza - pierwsza "dorosła" książka przeze mnie przeczytana; pierwsza pożyczona w bibliotece LO, kiedy małą podmiejską szkółkę podstawową zamieniłam na moloch z 12. oddziałami klas 1...
6. Prawiek i inne czasy - pierwsza książka Tokarczuk, która wpadła w moje ręce; bibliotecznemu egzemplarzowi, który czytałam po raz pierwszy (że na temat bohaterów Tokarczuk powstała moja praca magisterska, Prawiek... czytałam kilka razy) brakowało kilku kartek, co pełna niesmaku zgłosiłam Pani Bibliotekarce:).
7. Idiota - jedno z fundamentalnych dzieł Dostojewskiego; czytane w skupieniu, ze ściśniętym i drżącym sercem; oglądnięte w Teatrze Słowackiego (tytułowa rola - Krzysztof Zawadzki; w 2006 roku mogłam raz jeszcze tę sztukę oglądnąć, ale na skutek nieszczęśliwych zdarzeń Aktor nie mógł do niej prędko wrócić (o incydencie tym można poczytać w sieci)) na długo zapadło w pamięci, śniło się po nocy i prześladowało wymową.
8. Jestem Julią - mini zbiorek wierszy Poświatowskiej, który jeszcze w LO ukształtował mój podziw dla jej pióra; od niego się wszystko zaczęło.
9. Opowieść dla Przyjaciela - przy tym autobiograficznym tekście odkryłam, że proza poetycka może powiedzieć więcej niż niejedno dosadnie zbudowane zdanie, a kobiecość może się objawić na wiele sposobów.
10. Kwiatki św. Franciszka (sic!:)) - lektura, po której moje serce ponuraka zaczęło kwitnąć; ubrane w kolory tęczy do dziś się uśmiecha i stara się widzieć szklankę do połowy pełną (nie pustą).

Uczciwość mi nakazuje powiedzieć, że pierwsze trzy pozycje są niezmienne, stałe i już od wielu lat obowiązujące. Czas płynie a one na stanowisku pozostają. Kilka z pozostałych również od dawna zajmują czołowe miejsca ale są i takie, które pewnie zostaną zdetronizowane lub odsunięte na plan dalszy.

A oto mój zbiór powyższych dzieł:



Jak widać, nie wszystkie teksty posiadam - części nie miałam nigdy, a kilka musiało pozostać w domu rodzinnym (jako własność Rodziców, nie moja:)).

Taki jest mój spis.
A sama z tego miejsca wywołuję do odpowiedzi KarolinęNatannę oraz Edytę. Mam nadzieję, że jeszcze nie stałyście pod tą jakże wdzięczną tablicą:)

Komentarze

  1. Pięknie napisałaś o tych książkach :) U mnie też "dorosła" literatura zaczęła się od "Wichrowych wzgórz", czytałam je w ostatniej klasie gimnazjum :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z każdą z tych książek wiąże się kilka historii:) co do Wzgórz - nasz wiek się zgadza:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo wśród Twojej dziesiątki jest pozycji, które i ja uważam za świetne. Moja miłość do prozy Tokarczuk zaczęła się od tej samej książki co u Ciebie :))) "Mistrza i Małgorzatę" kocham od liceum i posiadam w oryginale, który ściągam czasami z półki i czytam na wyrywki dla przypomnienia. Dostojewski jest jedyny w swoim rodzaju. Polecam Ci "Braci Karamazow", "Biesy" oraz "Wspomnienia z domu umarłych". "Jestem Julią" mam i lubię do tomiku zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilekroć Cię czytam rośnie mój wstyd - TY to chyba poliglota jesteś:):) Zazdroszczę:) Było kiedyś na rynku takie wydanie "Mistrza..." z czerwonymi fr.wcześniej usuniętymi przez cenzurę (chyba wyd.Muza) i to to mi się marzy:) "Wspomnienia..." czytałam - a jakże, a po resztę na pewno sięgnę (moja Mama ma całą prozę Dostojewskiego) - toż to mistrzostwo samo w sobie:)

      Usuń
    2. Nie jestem poliglotką Gosiu :) Zazdroszczę mamie tego Dostojewskiego! Mam nadzieję, że kiedyś i ja sobie skompletuję jego książki

      Usuń
  4. Zgodzę się z Kasią, pięknie napisałaś o swoich najważniejszych książkach. Szczególnie podoba mi się fragment o Kwiatkach św Franciszka:) Muszę koniecznie w końcu przeczytać "Wichrowe wzgórza" i "Mistrza i Małgorzatę", bo czuję, że omija mnie esencja literatury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie od rana czuję zawstydzenie:) "Kwiatki..." to po prostu świetny optymistycznie tekst:) No, a tłumaczenie Staffa - co tu dużo mówić... Polecam!

      Usuń
  5. Trudno by mi było wybrać 10 książek...

    OdpowiedzUsuń
  6. 10 książek raczej bym nie wybrała. 30 to już szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciężko jest wybrać 10 książek... Sama nie wiem, jakie by były moje typy :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Miło mi Gosiu, że mnie wspomniałaś. Już to zauważyłam na FC, ale u mnie to potrwa zanim się zmobilizuję. Z mojego 56 - letniego okres czytania trudno mi wybrać te 10, ale postaram się, tylko się trochę z pracami ogarnę.

    A jeżeli chodzi o Twoje 10- to "100 lat samotności" zrobiło na mnie ponownie wrażenie, gdy sięgnęłam po nie, jak pisałam post o de4szczu i stwierdziłam, że muszę koniecznie jeszcze raz je przeczytać. "Wichrowe wzgórza" tak, tak, tak. A za "Kwiatki...." się wezmę, bo mi nastrój siada.

    OdpowiedzUsuń
  9. W liceum nasza tymczasowa polonistka poleciła nam ,,Prawiek i inne czasy", ale akurat miałam mnóstwo innych książek na oku i darowałam sobie tę lekturę. Teraz tego żałuję.
    ,,Mistrz i Małgorzata" to jedna z najważniejszych książek w moim życiu. Jedna z niewielu, w których całkowicie przepadłam, odcięłam się od rzeczywistego świata i zatopiłam się w lekturze.
    Cieszę się, że wymieniłaś ,,Księgę Diny", bo poluję na nią już od dawna. Teraz jestem już pewna, że warto.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz