Skarb to skarb

       Wzięłam się dziś za mycie okien. Nie jest to moje ulubione zajęcie – wręcz nielubiane – ale kiedyś trzeba było to zrobić – niestety…:( Ale okazało się, że to mycie przyniosło i szerszy pozytywnie efekt: pomysł na ten wpis. 
       Bo ostatnio wszędzie tak o nowościach, zapowiedziach książkowych, planach wydawniczych i nabytkach bibliotecznych. A ja sobie pomyślałam, że mogę pokazać moje najstarsze sztuki – nie te książki, które najdłużej ze mną są (o nich pewnie koło 1.06 będzie:)), ale te z moich egzemplarzy, które najdawniej zostały wydane. 
       Jeśli dobrze poszperałam, to okazuje się, że najstarszymi są: zbiór poezji i prozy angielskiej w oryginalnym języku spisane na maszynie (z 1952) oraz podręcznik do pedagogiki z 1952 roku. Pierwszy „uratowałam” przy bibliotecznych czystkach jeszcze w czasie studiów chyba, a drugi Mąż na strychu u rodziców znalazł:)
      Oto one – stare, zakurzone, pomięte, poplamione, obdarte i pachnące historią. 
      Chciałabym zobaczyć też Wasze archaiczne skarby – i poznać ich historię. Może coś jest pamiątką rodzinną, może coś po wieloletnich poszukiwaniach wyszperano na jakimś pchlim targu, może coś było Waszym pierwszym elementarzem:):) 
       Pokażecie? Pokażcie:) Już czekam na Wasze "chwalipięctwo":









To teraz Wasza kolej - pokażcie, czym regał bogaty:):):)

Tak mi się marzy zbiór Waszych historii o Waszych Cud-Zdobyczach - takie magiczne opowieści w jednym miejscu:) Każdy kto chce, może mi wysłać na meila/fb/g+ swoją historię, a ja ją później światu pokażę:) Możecie równie dobrze na swoich profilach wszystko zaprezentować - grunt, by świat ujrzał takie piękne starocie, które żyją kolejnym szczęśliwym życiem:) 
Do dzieła:)! 

Komentarze

  1. Ostatnio kupiłam 22 takie starocie. Zniszczone, stare, ale da się czytać, a za każdą zapłaciłam tylko 10 gr
    http://chcecosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy kto lubi książki jest dobrym człowiekiem, wyswiechtany, banal, ale prawdziwy.!!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. oj nie powiem mi to by się przydały takie stare, artystycznie poplamione przez czas :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam kocham takie starocie. Piękne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy tu wcześniej u Ciebie nie byłam, a moja pierwsza myśl to "jaki niezwykły tytuł!". Zaraz rozejrzę się po blogu.
    Podoba mi się post, zdjęcia i sama idea. Fajny pomysł na powrót do staroci podczas intensywnej mody na nowości.
    Wysłałam zdjęcie na Facebooku, to Książę i Żebrak oraz Świat Marii Danuty. Są sporo młodsze od Twoich, ale to specjały w mojej biblioteczce: rok 1966 i 1968. Świętej pamięci siostra babci jeszcze zdążyła wcisnąć mi te książki, gdy usłyszała, że kocham czytać. Dziś są jeszcze nieprzeczytane, bo uważam, że trzeba się za nie wziąć z wyjątkową delikatnością, specjalnym podejściem i zapasem wolnego czasu oraz wolnych myśli.
    Czekają więc na honorowym miejscu, prawdopodobnie do wakacji, a ja się nie śpieszę. Wszystko ma swój czas. Skoro krążą po świecie już tak długo, dadzą radę jeszcze na mnie poczekać :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo:)! Kiedy tylko takich opowieści zbierze się więcej, zrobię opowieść o Waszych opowieściach z książkami z duszą w roli głównej:) I cieszę się, że Ci się tu podoba - początek roku miałam kulawy, mało tu się działo, ale pooowoooluuutkuuu wracam:) A tytuł bloga pochodzi od ukochanej Osieckiej:) Jeśli tylko masz życzenie i chęć - rozgość się u mnie:) Zapraszam!

      Usuń
    2. Oh, też uwielbiam Osiecką. Tego tekstu jednak albo nie znam, albo zapomniałam...

      Usuń
  6. Mam też takie cudo u siebie! Nie wiem tylko gdzie, ale poszukam i obfotografuję :D
    Moja przyjaciółka pracuje w bibliotece naukowej i mają tam taka panię od renowacji. Ewka zamówiła u niej renowację tak podniszczonej książki jak tomik poezji i ostatnio widziałam efekty pracy pani konserwatorki. Książka po renowacji wygląda przepięknie, a przy tym widać na niej ząb czasu, naprawiona okładka znowu jest solidna, kartki podklejone itd. Napatrzeć się nie mogłam i zaraz zrobiło mi się żal, że ja nie potrafię robić takich czarów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie:) I Koleżanka - jeśli chce i może - też nich pokaże, jak wygląda, jak wspaniale się wiedzie książce na emeryturze:):)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Ja wiem, u Ciecie to normalnie morze książkowych pereł jest:)

      Usuń
  8. U mnie w domu takich "zabytków" raczej nie ma. Wszystkie mieszkają w biblioteczce babci, skąd zawsze chętnie je pożyczam. Najstarsza to chyba "Chata wuja Toma" wydana w latach 50.
    magdalenawkrainieczarow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurczę, ale zabytki! :) Ja najstarsze książki mam chyba z lat 80 :) W szkolnej szafie historycznej znalazłam natomiast gazetę z początków IIWŚ, jedna wydana kilka dni po wybuchu, inne trochę późniejsze... I tak sobie leżą w szafie i wszyscy je mają gdzieś, zamiast je uczniom pokazać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, tak bym chciała wszystkie te skarby światu pokazać:):)

      Usuń
  10. Swoją chyba najstarszą pokazałam :http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/2013/03/poczet-znakomitych-niewiast-wg-wandy.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki ciekawy pomysł zasiałaś :-)
    A Twoje zdobycze pięknie się prezentują w tej scenerii (przy fotelu bujanym?).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz