(...) niechęć do życia uczesanego, przewidywalnego, zachłanność, głód wrażeń i wewnętrzne nienasycenie miłości. s. 202
Tytuł niniejszego bloga został zaczerpnięty z piosenki:
(…)
Zielono mi i spokojnie,
zielono mi,
bo dłonie masz jak konwalie.
Noc pachnie nam
jak ten młody las,
popielatej pełen mgły,
a w ciszy leśnej
tylko ja i ty...
A pogoda rozśpiewana,
a na chmurze bal do rana,
gada woda i sitowie,
że my mamy się ku sobie.
(…)
Zielono mi, szmaragdowo,
gdy twoja dłoń
przy mojej śpi, niby owoc.
Zielono mi,
bo ty, właśnie ty
w noc i we dnie mi się śnisz
i jesteś moją ciszą
w mieście złym.
(…)
Ten tekst - jak i wiele innych dobrze wszystkim znanych,
wciąż śpiewanych i na nowo
aranżowanych - wyszedł spod pióra Agnieszki
Osieckiej: utalentowanej artystki, duszy towarzystwa światka literackiego
Warszawy, Krakowa i Wybrzeża oraz kontrowersyjnej kobiety. Całkiem niedawno
ukazała się jej biografia autorstwa Uli Ryciak – „Potargana w miłości. O
Agnieszce Osieckiej”. Może coś mi umknęło, ale wydaje mi się, że to pierwsza
tak obszerna i drobiazgowa biografia tej pisarki.
Myślę, że ciężko pisarzowi pisać o innym pisarzu, ale
Ryciak spisała się doskonale: wykazała się profesjonalizmem i rzetelnym warsztatem
pracy. Jej tekst to typowa biografia – przedstawia losy Osieckiej, jej
dzieciństwo, młodość, lata edukacji, poszukiwania planów na siebie oraz swoje życie,
są tam i pierwsze miłości, uczuciowe smutki, małżeństwa, zawodowe plany i
aspiracje, przyjaźnie (Janda, Bakuła, Umer…) i antypatie (…).
Ale ta książka to też opowieść o natchnieniu, o rodzeniu
się pomysłu na tekst (piosenki, sztuki teatralnej, kabaretu, powieści,
opowiadania, filmu, scenariusza) i jego realizacji – nagrania, premiery, druku,
kolejnej nagrody, brylowania na liście przebojów, ale i też niedocenienia,
odrzucenia, niezrozumienia.
To też książka pełna analiz wspomnianych tekstów,
interpretacji, odkodowania symboli i aluzji, próby przypisania ich do kolejnych
wydarzeń z życia – bo przecież nic tak bardzo jak wiersz właśnie, nie jest
spójne z życiem.
Ważnym aspektem jest też próba przedstawienia osobowości,
psychiki Osieckiej, opowiedzenia jej jako człowieka i kobiety urodzonej przed
II wojną światową, której zdecydowana większość „świadomego życia” przypadła na
lata PRLu i której losy zespoliły czas przed- i po ’89 roku.
Z tych prawie 500 stron książki wyłania się Osiecka
utalentowana, na poczekaniu wymyślająca piosenki czy teksty kabaretowe, która w
życiu zwykłych ludzi znajdowała tematy i motywy przewodnie swojej literatury –
i w życiu koleżanki-aktorki i w losie osiedlowego pijaczka. Z „Potarganej…”
wyłania się Osiecka niepewna początkowo swojej drogi – bo i dziennikarką i
reżyserką była bez przekonania, to osoba wrażliwa, nawet samotna – choć lubiąca
ludzi, kobieta o ciętym języku i repliką na jego końcu, to też osoba żądna
zmian, przygód, nie nawykła do monotonii i stabilności – zawsze gdzieś ją gnało
i popychało na nowe, obce lądy; to też kobieta nie rozumiana przez inne kobiety
– za „porzucenie” córki, liczne romanse i wieczne poszukiwania uczuciowych
wzlotów porównywana była do mężczyzn, przystawała bardziej do ich świata a nie
do rzeczywistości stereotypowej matki lat 70. Przekonywana przez całe swe
dzieciństwo o swej wyjątkowości, stała się osobą wyjątkową i nieprzeciętną,
temperamentem i samorealizacją wyprzedziła epokę lub dwie… I myślę, że to
ojcowskie wpajanie nieprzeciętności oraz ochrona przed realiami życia, izolacja
przed jego szarzyzną stały się powodem wielu nieszczęść – w życiu dorosłym
Agnieszka nie umiała się z nimi zmierzyć, rządna wrażeń i tęskniąca za
wolnością, uciekała wręcz przed zobowiązaniami i obowiązkami zostawiając za sobą chaos i zamęt. Ale nie mi to oceniać…
Również pod względem kompozycyjnym książka Ryciak jest
ciekawą. Pierwszy rozdział to opis ostatniego etapu życia Osieckiej –
zdiagnozowania choroby, leczenia, buntu i śmierci, a ostatni to opowieść o początkach:
znajomości rodziców, szalonym, pełnym pasji pianiście Osieckim, narodzinach
Agnieszki i zaangażowaniu ojca w wychowanie córki. W „Potarganej…” aż roi się
od cytatów z piosenek, tekstów prozatorskich, wywiadów, listów, zdjęć, nawet
kopii niektórych rękopisów. Opowieści autorki poparte są wypowiedziami
przyjaciół i współpracowników Osieckiej, co czyni tekst wiarygodnym i pełnym –
szkoda tylko, że wielu zechciało pozostać anonimowymi. Również obszerna
bibliografia stanowi dowód, że książka Ryciak to rzetelny tekst należący do
tzw. literatury faktu. To książka napisana z pasją, werwą, zaangażowaniem; wyłania
się z niej Osiecka żywa, prawdziwa, autentyczna – jakby sama opowiadała nam swą
historię.
Nie da się ukryć, że ten blog ma trzy patronki: Tokarczuk
– która jest moim mistrzem narracyjnym, Poświatowską – która jak nikt uczy
wrażliwości i przewartościowania priorytetów oraz Osiecką – która pokazuje, jak
(bezkompromisowo) realizować projekty wszelkie (i której piosenka dała tytuł
tej stronie). Może więc pora zacząć szukać mistrzów…
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ

Twój blog najbardziej kojarzy mi się z Olgą Tokarczuk. Dobrze jednak poznać Twoich kolejnych przewodników duchowych:) Agnieszkę Osiecką wysoko cenię, a książkę, która przybliża jej świat - chętnie poznam.
OdpowiedzUsuńNiesamowite... A o Tokarczuk było raptem kilka razy (i dwie jej książki i jedna o niej...)... Do tej pory wydawało mi się, że wszystkich bombarduję tu Poświatowską...:)
UsuńUwielbiam twórczość Agnieszki Osieckiej. Książkę koniecznie muszę przeczytać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOsiecką i Poświatowską da się tu wyczuć nawet intuicyjnie :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce. To coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńJaki piękny cytat wybrałaś na tytuł tego wpisu! "Życie uczesane" - podoba mi się to sformułowanie (choć do takiego życia również odczuwam jakąś niechęć, jestem wiecznie rozczochrana, nie tylko w dosłownym znaczeniu). ;)
OdpowiedzUsuńOkładka sugeruje opis emocjomalny i jest wymowny.
OdpowiedzUsuńhttp://agnesczytaipisze.blogspot.co.uk/
Widać po tym, jak opisałaś, że książka Ci się podobała. :-)
OdpowiedzUsuńA teksty Osieckiej przypomniała (a z kilkoma mniej popularnymi zaznajomiła) mi ostatnio K. Groniec na koncercie "ZOO".
Z przyjemnością można dostrzec , ze fascynacja poezją Osieckiej trwa nadal. Przyszedł czas nowego pokolenia, które zakochało się w twórczości Osieckiej.
OdpowiedzUsuń