Piękno trwa, uroda przemija (s. 87).


          Perły, mała czarna, dzwony, prochowce, sportowe fasony, wygoda, skromność, elegancja, antysemityzm, kolaboracja, uzależnienie. Oto kilka ogólnych haseł, z  którymi można powiązać Coco Chanel. Ale co tak naprawdę się za nimi kryje? Jaką osobą – Osobą - i Osobowością była Coco? Trochę światła na te kwestie rzucić może opublikowana niedawno przez Wydawnictwo Literackie pozycja „Czar Chanel” Paula Moranda z ilustracjami Karla Lagerfelda (który od 1983 roku kieruje domem mody Chanel). 
          Książka ta zrodziła się z serii rozmów i luźnych pogaduszek przeprowadzonych często w czysto towarzyskiej atmosferze między Morandem a Chanel i ma formę wywiadu-rzeki, w którym jednak nie słychać zadawanych pytań. Ostatecznie staje się ona jednym rozbudowanym i wielowątkowym monologiem, w którym Coco niby mówi o swoim dzieciństwie, sieroctwie, talach życie ze zgorzkniałymi ciotkami, o niechęci do schematycznej edukacji, pierwszych próbach samodzielności, początkach pracy zawodowej, projektach, wytyczaniu trendów, podróżach, znajomościach z przedstawicielami sztuk plastycznych (Picasso), aktorami, tancerzami, literatami, o przyjaźniach wiernych i pozornych. Ale istotą tego wywiadu nie są koleje życia projektantki, a to jaka ona – jako człowiek – kryje się za tymi wspominanymi epizodami. 
          Z tych opowieści wyłania się Coco-tytan pracy, kobieta obdarzona niesamowitą intuicją i odwagą, nie bojąca się ryzyka – co zawsze przynosiło pozytywny skutek. W tej rozmowie z Morandem Chanel zdobywa się na sporą dawkę szczerości, nie ubarwia swojego życia (choć kilka epizodów pomija), diagnozuje i podsumowuje dekady, w których przyszło jej żyć, a których nigdy tak do końca nie była uczestniczką, bo ze swoimi radykalizmem i ciętymi ripostami zawsze stała gdzieś z boku. Mówi: Rok 1914 to wciąż był 1900, a 1900 to wciąż jeszcze Drugie Imperium, ze swoim upojeniem łatwymi pieniędzmi, włóczeniem się od stylu do stylu, romantycznym czerpaniem ze wszystkich krajów i wszystkich epok (…) – s. 51, lub: Kobiety powinny starzeć się z naszą epoką, a nie ze swoją – s. 89 oraz: Dziesięć kolejnych lat i nie będzie już prawie w ogóle salonów krawieckich: pozostaną tylko krawcy salonowi (…) – s.92. Nie boi się osądzać też siebie: To samotność nasyciła mój niedobry charakter, zahartowała moją dumną duszę i mój mocne ciało. Moje życie jest historią – a często dramatem – kobiety samotnej, jej nieszczęść, jej wielkości, tej nierównej i pasjonującej walki, którą musi toczyć przeciwko uwodzeniu, słabościom i niebezpieczeństwom (…) – s.14, lub: Nienawidzę się uniżać, zginać kark, upokarzać się, skrywać, co myślę, podporządkowywać się, robić coś nie po swojemu - s. 17. A dalej: Zdarzało mi się bowiem gubić. Na przykład w labiryncie własnej legendy (…). Życie legendy jest trudniejsze niż życie jej bohatera - s. 18 – 20. Można tak przytaczać i przytaczać…. Choć według mnie najmocniejszy wydaje się ten fragment: Ubierałam cały świat, a on chodzi dziś całkiem nagi – s. 204. 
       Już tych kilka zdań pokazuje zawziętą, hardą, dumną i pełną konsekwencji osobowość Chanel. I śmiem twierdzić, że połączone z odwagą, skłonnością do  ryzykanctwa i dystansem do zastanego świata czy jego układów stały się receptą na sukces w wykonaniu Coco Chanel. 
       Nie jestem pasjonatką mody. Nie znam się na niej. Nie śledzę trendów czy nowinek. Ale fascynują mnie wielkie, głębokie i wielowymiarowe osobowości. I do niech na pewno zaliczyć mogę Coco Chanel. To ta specyficzna intuicja sprawiła, że do dziś się z nią liczą i do dziś podążają za jej estetyzmem. 
       A „Czar Chanel” wyjaśnia, jak do tego doszło.     

ZA PRZECZYTANIE KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ:
WSPÓŁPRACA

Komentarze

  1. U mnie czeka na półce ;) już nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest mój czas na czytanie biografii, jednak zawsze chętnie czytam o nich u Ciebie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem jakąś szczególną fanką Chanel, więc odpuszczam ;)

    Pozdrawiam,
    Czytaninka

    OdpowiedzUsuń
  4. Wykreowała styl, którego jestem wielką fanką.
    Szczególnie zawsze darzyłam wielka sympatią prochowczyki, których dzisiaj kupić sobie nie można....
    Miała ogromny talent i cechowała ją wielka determinacja, ale musiała również kochać to czemu poświęciła swe życie.
    Mam inną książkę o jej stylu jeszcze nie czytaną, ale i tę chętnie bym przeczytała......powróciłabym do czasów, w których śledziłam różne trendy nie tylko modowe...

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię biografię, nawet mam ochotę na tę książkę, ale... ciągle brak czasu. :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz