Tu wydarzą się jakieś nieprzyjemności – s. 39.
Kryminalna
zagadka (najczęściej morderstwo), powierzchniowo niewielkie miejsce akcji, zawężona,
nieliczna (znana prawie od pierwszych stron - z tymi pierwszoplanowymi na czele)
liczba bohaterów, śledczy-amator (często), dobrze rozwinięte instynkt, dedukcja
i logika myślenia czy postępowania to podstawowe cechy typowej powieści
detektywistycznej „w starym” stylu. Przyzwyczaiła nas do tego Ahatha Christie,
seriale w stylu „Ripper Street”, „Detektyw Murdoch”, „Podejrzenia pana Whichera”,
a ostatnio odświeżono w „Tajemnicy domu Helclów”.
Cechy te znajdziemy również w „Sile wyższej”.
Ta doskonale rozpisana, dozująca napięcie, błyskotliwa, ze sporą dawką ironicznego
humoru powieść retro o dwóch zakonnikach wyruszających na poszukiwanie zaginionego
proboszcza jednej z poznańskich parafii dostarczy rozrywki tym, którzy cenią
sobie opowieści z dreszczykiem tajemnicy, tym, którzy lubują się w powieściach
obyczajowych, tym, którzy lubią artystyczne (malarskie lub muzyczne) tło, którzy
cenią sobie dobrze rozpisany, szczegółowo opowiedziany nie tylko wątek główny,
ale również poboczne, a już na pewno tym, do wyobraźni których przemawia
koloryt międzywojnia i prowincji II RP.
Bo choć akcja powieści rozpoczyna się w
Poznaniu i narrator prowadzi czytelnika przez dworzec PKP do kościoła
parafialnego a później nawet na Rynek Jeżycki, głównym miejscem akcji jest
Krynica (Zdrój) – i to Krynica w przeddzień II wojny światowej (akcja powieści
toczy się podczas kilku marcowych dni 1939 roku). Czytelnik tam właśnie - razem
z ojcami Aleksandrem i Florianem – będzie wyjaśniać, co stało się z księdzem
Wojciechem, dlaczego tak nagle - narażając się przełożonym - opuścił parafię,
co z tym wspólnego mają zaciągnięte przez niego długi, znaleziony w podziemiach
poznańskiego kościoła barokowy obraz Madonny, śmierć wikariusza i co łączy
Poznań z jakże odległą Krynicą.
Jak na realia międzywojnia przystało, bohaterowie
ci zatrzymają się w jednym z licznych krynickich pensjonatów, którego właścicielki
(siostry-stare panny) – mimo zakończonego
sezonu turystycznego i wątpliwej atrakcyjności czy wygód swojego lokum – wciąż nie
narzekają na brak lokatorów. Są nimi: przygotowujące się do rozwodu skłócone
małżeństwo– żona-intelektualista a mąż-choleryk (oraz ich niesforne bliźniaki),
młoda milcząca wdowa z małym synkiem, stary weteran, który myślami i emocjami wciąż
jest na wojnie z Japończykami, urodziwa, aspirująca do zawodu śpiewaczki, panna
z dobrego domu, która ewidentnie z tego domu uciekła, intelektualistka pisząca
rozprawę o Łemkach, społecznik-fascynat spółdzielczości (ale jeszcze nie
komunista). Mieszkają tam również właścicielki pensjonatu (jedna religijnością zahacza
o dewotyzm, a druga jest nazbyt wesołkowata) oraz ich pomocnica i powiernica - Aniela.
To oni – wraz z zakonnikami – stanowić będą jedyną (nie wliczam okazyjnie wspominanych
kelnerów czy turystów) plejadę książkowych postaci. To w ich towarzystwie
spędzimy prawie 300 stron powieści i wśród nich szukać będziemy powiązań między
miastami, bohaterami, wydarzeniami z Poznania i Krynicy, śmiercią wikariusza,
wypadkiem proboszcza i epizodem ze starą szafą.
I jak motyw śledztwa jest tym
głównym, a bohaterowie - ze swymi poplątanymi i niejednokrotnie smutnymi losami
- najważniejszymi elementami świata przedstawionego, nie byłoby tego magicznego
a chwilami wręcz nostalgicznego kolorytu tekstu, gdyby nie plan drugi: realia
międzywojnia. Polityczne i społeczne aluzje, wzmianki o lokalnych fermentach, zapowiedzi
nadchodzącej wojny, niechęć do różnych grup etnicznych, potajemna popularyzacja
komunizmu, ciche (ale jednak) propagowanie feminizmu, czcze uwielbienie dla
Kiepury, uczynienie z pijalni wód miejsca spotkań towarzyskich a z przedobiedniej
kawy chwili na niezobowiązujący flirt – oto kilka detali dwudziestolecia
wojennego, które sprawnie udało się Joannie Szwechłowicz do swej powieści
wprowadzić.
I jeszcze język – lekki, ironiczny, humorystyczny, pełen kpiny i
licznych aluzji – toż to majstersztyk!
Czy można chcieć więcej na porę wakacyjnego
rozluźnienia? W jednym tekście mamy ciekawą
opowieść, intrygujących bohaterów, wiarygodny plan drugi a to wszystko pięknie
opowiedziane. Polecam!
ZA
EGZEMPLARZ PRASOWY POWIEŚCI DZIĘKUJĘ
Kupiłam sobie tę książkę będąc w Krynicy parę tygodni temu, właśnie dlatego, że akcja rozgrywa się tam tuż przed wojną. Chociaż nie przepadam za kryminałami, kocham Krynicę i właśnie zaczęłam ją czytać. Jak narazie dostrzegam duże poczucie humoru co ogromnie sobie cenię w książkach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW naszym prostym zyciu milosc odgrywa bardzo szczególna role. Teraz jestesmy w stanie uczynic twoje zycie milosne zdrowym i nie ma miejsca na zadne klopoty. Wszystko to jest mozliwe dzieki AGBAZARA TEMPLE OF SOLUTION. Pomógl mi rzucic zaklecie, które przywrócilo mojego zaginionego kochanka z powrotem na 48 godzin, które zostawily mnie dla innej kobiety. mozesz takze skontaktowac sie z nim ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp / Call: ( +2348104102662 ), i byc szczesliwym na wieki, tak jak teraz z jego doswiadczeniem.
OdpowiedzUsuń