Wszystkie gorycze, wszystkie jej nieszczęścia skoncentrowały się (…) - s. 154.
Podróże mają to do siebie, że kształcą, poszerzają horyzonty, otwierają
na nowe kultury, nowych ludzi, ich wady i zalety, pozwalają konfrontować swoje
wyobrażenie o świecie i ludziach, a także weryfikować własne potrzeby czy
priorytety.
W takim duchu utrzymana jest całkiem niedawno ponownie opublikowana
(tym razem przez wydawnictwo Prószyński i S-ka) powieść John’a Steinbeck’a
„Zagubiony Autobus” (tłumaczenie Andrzeja Nowickiego, w tłumaczeniu Aleksandra Lenobela to „Autobus do San Juan”).
Główny trzon powieści oparty jest na podróży tytułowym, starym autobusem, po
rozmokłych od ulewnego deszczu drogach południowej części USA w stronę Meksyku (zahaczając po drodze o
Hollywood). W autobusie tym jadą obok siebie: kierowca Juan o etnicznych
korzeniach, jego mało urodziwy, ale sprytny pomocnik, piękna, cicha i budząca
powszechnie zainteresowanie mężczyzna i zazdrość kobiet młoda dziewczyna
posługująca się fałszywym nazwiskiem, obwoźny handlarz gadżetami, kelnerka, która
dopiero co rzuciła pracę w przydrożnym zajeździe prowadzonym przez Juana i jego
kobietę Alice oraz małżeństwo w średnim wieku ze swą nastoletnią córką, którzy
odbywają do Meksyku swą podróż życia.
Już od początku wyprawa ta przebiega z
perypetiami: autobus się psuje, konieczny jest nieplanowany postój i zajęcie
części mieszkalnej zajadu, co wprowadza napięcie między jego mieszkańcami,
ulewne deszcze niszczą drogi i utrudniają prowadzenie pojazdu, podnoszący się
poziom wód budzi niepokój a sam deszcz spowalnia wyprawę. Jednak nie to wydaje
się najważniejsze.
W tej typowej powieści drogi tak naprawdę nie chodzi o
kilometry za podróżującymi i te przed nimi, lecz o te przestrzenie, które
pokonują oni w sobie i co – mino wszystko – niemo mówią oni o sobie: o swoich
marzeniach, o zawodach i rozczarowaniach, przeżyciach wojennych, o rolach
granych przed rodziną i znajomymi, o kłamstwach wmawianych sobie i innych, o
pozerstwie, o autentyczności a przede wszystkim o tym, kim oni tak naprawdę, w
głębi siebie są i czego pragną. Odbywana podróż i pokonywane kilometry
odkrywają – im i czytelnikom – najprawdziwszą prawdę o użytkownikach autobusu
Juana.
Tak skonstruowana powieść Steinbecka z 1947 roku realizuje główne założenie
gatunkowe: przy pomocy motywu podróży, odysei, wędrówki próbuje dokonać analizy
emocjonalnej i psychologicznej bohaterów a także znaleźć klucz do motywów ich
postępowania – bo zbadanie osobowości postaci jest nie mniej ważny od ich
wyprawy. Ten typ powieści nie jest moim ulubionym, ale wydaje mi się, że jest
takim, który naprawdę wiele może powiedzieć o człowieku jako o elemencie
przyrody. I może się okazać, że prawda nie zawsze jest miła i gładka.
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ
WYDAWNICTWU PRÓSZYŃSKI i S-KA
Świetna książka i cudnie mi się ją czytało :) Warta polecenia.
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs - zadaj pytanie i zgarnij książkę :)