Ten dom niemal wrósł w nią (s.289) – Anne Jacobs, W cieniu tajemnic

             Są narracje, struktury zdaniowe, rytmy opowieści, które już od pierwszej frazy czytelnika wciągają, mamią i nie wypuszczają z sideł fabuły. Takie zjawisko spotkało mnie, gdy sięgnęłam po „W cieniu tajemnic”. Wydawca zapewniał, że jest to powieść z klimatem i światem znanym z „Downton Abbey”, ale mnie jest ciężko zaprzeczyć lub potwierdzić, gdyż nie widziałam ani jednego odcinka (a wiem, że wytwórnia wypuściła w świat 6 (!!) sezonów). 
         Niemniej stwierdzam, ze dla mnie „W cieniu…” jest lekturą świetną. Opowiada o życiu, jakie w Augsburgu roku 1913/1914 wiodą mieszkańcy wielkiej posiadłości fabrykanta – jego rodzina i służba. To – z jednej strony – świat dostatku, przepychu, wielkich pieniędzy, pozycji społecznej, interesów, operatywności, odpowiedzialności za decyzje finansowe, rozwagi, taktu i manier, a z drugiej strony – świat fałszu, pozorów, obłudy, intryg, plotek i grzeszków większych czy mniejszych, wrogości, podstępu, rywalizacji, w którym kobiety powinny być ładnymi dodatkami do panów, a panowie to nikt inny jak jegomoście z maksymalnie napompowanym ego. To świat balów i wystawnych kolacji, które służą nie zabawie a są dopełnieniem kolejnej transakcji (firmowej lub matrymonialnej – co za różnica skoro każda z nich ma przynieść wymierne skutki?), dobroczynnych herbatek, które mają utwierdzić organizatorki w przekonaniu o ich hojności, świat rywalizacji, w którym trofeum mają być szeroko komentowane zaręczyny, to też świat ciężko pracującej służby, która – mimo często przedmiotowemu traktowaniu – czuje się związana z pracodawcą, jest lojalna, uczciwa, dyskretna, taktowna, rywalizująca między sobą o przychylność pastwa jak również pełna tarć i wewnętrznych napięć. A dodatkiem do tego jest przebogate tło pełne równych odniesień do epoki: damskie toalety, wieczory w operze, ciemne ulice podejrzanych dzielnic, nowi - szokujący - kreatorzy mody i coraz głośniej mówiąca nowoczesna sztuka.  
        Rodzinę Melzerów poznajemy dzięki Marie, która pewnego późnojesiennego dnia rozpoczyna pracę pomocy kuchennej w domu fabrykanta. Jest to jej kolejne miejsce zatrudnienia, gdyż bezpośrednie usposobienie, przenikliwy umysł i odwaga w mówieniu tego, co myśli nie ułatwiały jej w zachowaniu posady na stałe. Jednak nie jest ona główną postacią. Czytelnik, podążając za narratorem, który wiedzie go po pokojach panienek (Katarzyna i Elżbieta – jedna szczera, otwarta i ciut naiwna marzycielka a druga pusta pannica szukająca wolnego kawalera), bawialni pani, po fabryczne biuro pana, od pokojówki do kucharki a nawet do ogrodnika odsłania – z jednej strony – misterną nić zależności, a z drugiej – pozwala każdej z postaci mówić swoim głosem. I okazuje się, że dom zamieszkują nietuzinkowe charaktery, barwne (co nie znaczy, ze nie irytujące) osobowości, jednostki wepchnięte w dawno temu utarte role społeczne. 
         Mieszkańcy tego świata nie wiedzą jeszcze, że za chwilę - dzięki pewnemu wydarzeniu w Sarajewie – ten świat runie, zniknie i przyjdzie im się przyzwyczaić do zupełnie innego układu społecznego. Czy wszyscy sobie z tym poradzą? Czy każdy zrozumie, że stare nie powróci? Czy każdy będzie miał w sobie tyle kreatywności, by pojąć, że świat dzielony na „my-państwo” i „oni-służba” już nie taki będzie miał podział? Wpierw jednak należy odkryć i zrozumieć, jaką rolę w tym świecie mają odegrać: niechciana ciąża, pewne nieślubne dziecko, zawiedziona miłość, zazdrość, cichy układ z budzącym grozę sierocińcem – i jakim cudem to wszystko tworzy misterną nić zależności, układów, powiązań. 
         Choć „W cieniu tajemnic” jest książką o ckliwym tytule i banalnej okładce można w niej znaleźć niesamowity, dawno pogrzebany świat, który wciąż może zadziwiać, zaskakiwać, a nawet uwodzić swoją niesamowitością.          

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA WERSJI PRASOWEJ KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ
Prószyński i S-ka

Komentarze