Aby przechytrzyć wrogów, człowiek musi przednio poznać ich gierki (s. 67) – E. Chadwick, Pieśń królowej
Powstanie państwa kościelnego, narodziny islamu, schizma, zdobycie
Jerozolimy, wyprawy krzyżowe, wojna stuletnia, zjazd gnieźnieński, rozbicie
dzielnicowe, unia z Litwą, konflikt z Krzyżakami, upadek Konstantynopola to
jedynie kilka najważniejszych wydarzeń historycznych średniowiecza. A Otto III,
Bolesław Chrobry, Karol Wielki, Wilhelm IX, Ludwik VII, Tybald z Szampanii, Bernard
z Clairvaux, Hanryk II, Henryk VI, Jagiełło, Witold, Jan bez Ziemi czy Ryszard
Lwie Serce to jedne z najbardziej rozpoznawalnych w naszym kręgu
kulturowo-historycznym postaci historycznych. Ale średniowiecze to nie tylko
era silnych i dominujących mężczyzn (choć mit mówi, że tylko ich) – była spora
grupa równie wpływowych i świadomych społecznie czy politycznie kobiet: Joanna
d'Arc, Klara Hatzerlin, Christine de Pisa, Hildegarda z Bingen, Anna
z Rusi, księżniczka Dobrawa, Świętosława, Jadwiga, Eleonora (Alienor)
Akwitańska.
I dziś będzie o tej ostatniej – Eleonorze, matce Jana bez Ziemi i
Ryszarda Lwie Serce. Była córką Wilhelma X, umiała czytać, uzyskała gruntowne
wykształcenie z zakresu muzyki i literatury, posługiwała się łaciną, ceniła
sobie szeroko pojęte piękno – lubiła otaczać się ładnymi (nie tylko
praktycznymi) rzeczami. Ale przede wszystkim do perfekcji opanowała umiejętność
manewrowania w świecie mężczyzn, forsowania swoich pomysłów, głośnego
wypowiadania swojego zdania, osiągania celu, cichej i delikatnej – ale skutecznej
– perswazji. Była sprawnym graczem politycznym, duchem i cieniem
najważniejszych wydarzeń politycznych Akwitanii, Francji i Anglii, podziwiana,
wysłuchiwana i odporna na manewry swej pierwszej teściowej potrafiła wszczynać konflikty
zbrojne czy spiski - jak i im zapobiegać. Zdradzana odpowiadała buntem, a
doceniana reagowała wyrozumiałością. Była silnym kobiecym głosem w męskim
świecie. Ceniła sobie życie rodzinne, ojciec był wzorem, a młodsza siostra –
choć jeszcze naiwne i prostolinijne dziecko – stała się powiernicą oraz oparciem,
które przypominało o silnych korzeniach.
Tak została przedstawiona w książce
Elizabeth Chadwick „Pieśń królowej”. Jak zauważa sama Chadwick, książka ta stara
się pozostać w granicach prawdopodobieństwa – choć to nie podręcznik a jedynie
powieść, autorce zależało na wiarygodności historycznej i kulturowej. By tak
się stało, oparła się na kronikach, annałach, licznych artykułach, szkicach
biograficznych a nawet plotkach zapisanych w pieśniach trubadurów.
Nie mnie
oceniać, na ile ta opowieść jest wierna zapisowi historycznemu, a w których
punktach autorkę poniosła fantazja. Mnie się po prostu „Pieśń królowej” bardzo
dobrze czytało. Dzięki lekkiemu stylowi, doskonałej pracy tłumaczki,
wiarygodności opisów i zachowania klimatu epoki jest to jedna z tych książek,
które średniowiecze, ludzi epoki i jej atmosferę czynią bliższą, bardziej
zrozumiałą i rozjaśniają okres nazwany kiedyś „ciemnym i mrocznym”.
ZA WERSJĘ PRASOWĄ KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ

Uwielbiam powieści historyczne, które oparte są w pewnym stopniu na faktach, ale jednocześnie nie odbierają Autorowi możliwości puszczenia wodzy fantazji w dziurach, o których niewiele tak naprawdę wiemy. Cały kunszt w tym, by ożywić na nowo te historyczne postaci, wtłoczyć w nich świeżą, ciepłą krew i dać czytelnikom możliwość zbliżenia się do nich.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńOd dawna w planach mam przeczytanie tego typu książki. Zawsze jednak bliżej mi do kryminałów itd. Czas to chyba zmienić!
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam przekonana do książek tego typu i w dalszym ciągu mam pewne obawy, ale myślę, że kiedyś się przełamię i spróbuję sięgnąć po powieść tego typu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Justyna z livingbooksx.blogspot.com
Mam książkę na czytniku, ale jeszcze przez nią nie przebrnęłam :)
OdpowiedzUsuńJak widać mądre i silne kobiety zawsze sobie potrafiły radzić ...bez względu na epokę. Nigdy nie czuły się dyskryminowane. Biografię Hildegardy mam za sobą a chtnie poczytałabym o wszystkich kobietach, które wymieniłaś w swym interesującym poście. Książkę skrzętnie notuję.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia so Ne. Sącza posyłam......teraz już nawet raz w miesiącu nie udaje mi się w nim bywać.