Pragnę cygańskiego marzenia (s. 112) – „Żółta tabletka plus” Anna Sakowicz
Wydaje mi się, że opowiadanie
to jedna z najtrudniejszych form literackich. Wymaga dyscypliny. By – nawet
przypadkiem – nie wprowadzić zbyt wiele tematów, postaci, problemów, a nawet by
zbytnio nie rozbudować świata przedstawionego. Wątek musi się zamknąć najlepiej
w kilku stronach i jeszcze należy odpowiednim językiem zbudować mu napięcie.
Z
takim problemem zmierzyła się Anna Sakowicz. Całkiem niedawno wydawnictwo Szara
Godzina wznowiło jej tom opowiadań „Żółta tabletka plus”. Jest to zbiór 18 tekstów
osadzonych w różnych realiach – wśród intelektualistów, nizin społecznych,
rodzin, singli, osób poważnych, spontanicznych, przeżywających ważne momenty w
życiu osobistym, rodzinnym, zawodowym. Ktoś chce wydać powieść, ktoś potrącił
autem zwierzaka, ktoś zapomniał o urodzinach dziecka, ktoś jest zdradzaną żoną,
ktoś walczy z niechęcią dziecka do literatury, ktoś chce zrobić karierę
sportowca – i tak dalej...
Ale oni wszyscy stają się ofiarą jednego – poczucia humoru:
losu, swojego własnego, opowiadacza, innych ludzi. Z nich wszystkich zadrwiło,
zakpiło czyjeś poczucie humoru – a tym samym sam czytelnik ich wyśmiewa – jak
los, któremu podlegali. Sakowicz swoją „Żółtą tabletką plus” uzyskała niesamowity
efekt: wykazała, że każdą sytuację, nawet najbardziej trudną, można wyśmiać,
każda ma w sobie jakiś pierwiastek zabawności, prawie każda udowadnia, że życie
bywa śmieszne, ironiczne, czasem sarkastyczne, daje pstryczek w nos i jedynie
to my, ludzie, bywamy czasem tak śmiertelnie poważni, że aż śmieszni w tym
nie-dostrzeganiu zabawności życia - życia, które potrafi zrzucić człowieka z piedestału jego powagi, dostojeństwa i majestatu.
Nie będę ukrywać – to ironizowanie z
człowieka, wykazywanie jego śmieszności i absurdów, w które sam niejednokrotnie
się wplątuje, są potężnym atutem tego zbioru.
Kolejnym jest język – bo to nie
mała sztuka umieć tę ironię, sarkazm, uszczypliwość, drwinę i kpinę oddać
słowem.
Następnym walorem okazuje się być wniosek - bo jak dla mnie wszystkie te teksty mają
jedno wspólne przesłanie: czasem na trudną, pozornie beznadziejną sytuację
sposobem jest śmiech, on może być ratunkiem – kiedy wykpimy problem, przestaje
on nim być.
W skrócie: „Żółtą tabletkę plus” polecam na pewno tym, którzy nie
boją się śmiać z samych siebie i potrafią na siebie spojrzeć niczym na odbicie w krzywym
zwierciadle – bo zapewne w nie jednej postaci znajdziecie siebie.
ZA EGZEMPLARZ KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU
Bardzo, bardzo dziękuję :) :)
OdpowiedzUsuńTa książka już jest na mojej liście czytelniczej :)
OdpowiedzUsuńCzeka na półce :) Jednak chętnie sięgam po książki Anny Sakowicz, wiem, że i tym razem spędzę miłe chwile. Tym bardziej, że uwielbiam opowiadania!
OdpowiedzUsuń