Kochanków odrzucano, mężów zdradzano, damy gwałcono, nienawiść triumfowała nad chrześcijańskim wybaczaniem (…) - s. 384. A. Brzezińska, Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach


       Polska Piastów i Jagiellonów to czas wojen, sporów z sąsiadami, sojuszy, unii, bratobójczych walk, podkreślania dominacji politycznej, ciągłego lawirowania w świecie skomplikowanej dyplomacji. Ale to też czas naprzemiennego rozwoju i upadku państwa, wzbogacania się i tracenia, rozkwitu i zguby miast, które dla całych rzesz ludzi napływających ze wsi, pogranicza czy mniejszych miejscowości miały być nadzieją na lepsze. 
     I w taki właśnie Kraków – Kraków wielkiej polityki, potężnych dygnitarzy, kiełkującej nauki, licznych szkół parafialnych, rozwijającego się handlu, prostytutek, awanturników, ale i zwykłych, prostych ludzi, którzy w nie tak dalekim sąsiedztwie dworu próbowali poprawić swój los – wprowadza czytelników w swej najnowszej książce Anna Brzezińska. 
    Ta ceniona mediawistka, autorka licznych książek fantasy, współtwórczyni Agencji Wydawniczej RUNA w „Córkach Wawelu…” odeszła od fabuły z pogranicza prawdopodobieństwa i baśniowości, a całkowicie zbliżyła się do powieści historycznej, eseistyki i opracowania popularnonaukowego. Takim sposobem stworzyła tekst z pogranicza – ni to naukowe, dość przekrojowe omówienie sytuacji Polski połowy XVI wieku, ni to powieść historyczną ze szczegółowo i wiarygodnie rozbudowaną epoką w tle. Bo „Córki Wawelu…” rozpoczynają się jak niejedna powieść: ot, uboga dziewczyna z okolic Nowego Targu przybywa do gwarnego, tłocznego i popularnego Krakowa, by zaciągnąć się do pracy u słodownika; jednak musi zajmować się nie tylko domem, dziećmi pracodawcy-wdowca, ale i nim samym. Więc gdy rodzi potworka-karlicę nie pozostaje jej nic innego, jak pozbyć się „nieszczęścia”. I w tym miejscu rozpoczyna się opowieść nie tyle o matce co o dziecku – Dosi, wędrującej z królewskim dworem i jego księżniczkami niczym maskotka czy atrakcja; wędrującej i obserwującej świat pragnień, marzeń, wielkiej polityki, intryg, niezaspokojonych ambicji, animozji, czy - pod pretekstem polityki międzynarodowej – rozgrywanych prywatnych porachunków. Swą narracją Brzezińska prowadzi misterną nić opowieści, która rozrasta się do gęstej sieci pajęczej tworzącej obraz dawnej Polki i ówczesnych Polaków. Bo mamy tu Kraków brudny, pełen złodziei, bękartów, kanciarzy, handlarek-oszustek i plotkarek, Kraków handlowców, nieuczciwej konkurencji, męskiej dominacji i uniżoności kobiet, jest też Kraków rozświetlony blaskiem dworu i napływającego wraz z Boną renesansu. Dzięki Brzezińskiej dowiadujemy się, jak oni żyli, co jedli, jak zawierali związki, rodzili, leczyli się, karali (na przykład za dzieciobójstwo czy cudzołóstwo), w jaki sposób się bawili i czym na co dzień żyli. I tym co czytelnika może zadziwiać, jest rzucający się w oczy kontrast – bieda, brud, trud pracy i brak wytchnienia prostaczków oraz blichtr, spektakularność życia dworu; jedni nie umieli ukryć swego ubóstwa i poniżenia, a drudzy nie chcieli zmniejszyć rozmachu swego przepychu i rozrzutności. 
       „Córki Wawelu…” nie są na pewno zwyczajną powieścią historyczną. Panoramiczność opowieści, zestawianie dworu polskiego z francuskim na przykład, sięganie opowieściami do czasu Amazonek, przywoływanie danych statystycznych, powoływanie się na zapisy prawne czy dokumenty sądowe czynią z tej książki pozycję nazbyt szczegółową i szeroką. Z kolei lekkość wywodu, ton rodem z gawędy czy klechdy zdecydowanie obniżają ton pracy, a sąsiedztwo postaci autentycznych i fikcyjnych przybliżają ją do beletrystyki. 
     Jakby jednak „Córek Wawelu…” nie zakwalifikować gatunkowo jest to książka, która zachwyca i porywa, od której się nie można oderwać i która już od pierwszej strony przenosi czytelnika w odległy świat Europy XVI wieku; czytającemu świat się zatrzymuje, czas zamiera, a myśli przenoszą się w przeszłość. Kocham takie książki – książki, w których opowieści można się zatracić i zgubić.

ZA WERSJĘ PRASOWĄ KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ
WSPÓŁPRACA

Komentarze

  1. Też mi tą książka przypadła do gustu. Czytało mi się ją bardzo dobrze i chcę więcej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz