(…) świat stanął do góry nogami (s. 343) - Nuri Pradas, Barcelońskie sny.
Park Güell, Casa Milà, Sagrada
Família, Pałac Muzyki Katalońskiej, Plaça d'Espanya, Plaça de Catalunya, Palau
Reial Major, Barri Gòtic. To tylko niektóre atrakcje kojarzone z Barceloną –
miastem kolorowym, gwarnym, tłocznym, w którym zabytki czy pamiątki przeszłości
spotykają się z teraźniejszością i nowoczesnością.
To miasto możliwości i
perspektyw stało się tłem dla debiutanckiej powieści Nuri Pradas pod tytułem „Barcelońskie
sny”.
Z pozoru jest to opowieść o przeobrażeniach i reorganizacjach pewnego fikcyjnego
barcelońskiego domu mody, który – w 1917 roku - w obliczu śmierci dyrektora-seniora musi zmierzyć się z
nowymi wyzwaniami i zmianami rynkowymi. Miejsce ojca zajmuje – jak to
tradycyjnie bywa- syn, a i córka – próbująca uciec przed marazmem i żałobą
matki – postanawia przydać się firmie na jej „nowej drodze”. Bo okazuje się, że
zarządzanie szwalniami, szwaczkami, modystkami, modelkami, rysownikami, magazynami
i licznymi dostawcami dodatków wcale nie jest łatwe. Tym bardziej, że
oczekiwania klientów się zmieniają, konkurencja depcze po piętach, a i rodzina
zmaga się z wewnętrznymi napięciami i problemami – żałobą, zawiedzionym
zaufaniem, zdradą, romansami i groźbą skandalu, który raczej w niczym nie pomoże,
a już na pewno zaszkodzić może.
W obliczu
tych niuansów powieść o firmie odzieżowej cieszącej się sławą i zaufaniem licznych
klientów o wyszukanym guście, zmienia się w powieść o tym, co się dzieje z
człowiekiem, kiedy wielkie ambicje spotykają się z wielkimi namiętnościami, a
konwenanse przestają się liczyć, o tym, gdzie człowieka mogą zaprowadzić
niezaspokojone oczekiwania i o tym, co się staje z człowiekiem, kiedy ten
przestaje nad sobą panować i się kontrolować, poddaje się nałogom, za nic mając
sobie nawet lojalność czy dane słowo. „Barcelońskie sny” stają się powieścią o życiu
w kłamstwach, zaprzepaszczanych szansach, mrzonkach, ryzykanctwie, naiwności,
brawurze, a prawdy o postaciach czytelnik nie dowie się dzięki ich skomplikowanej
konstrukcji psychicznej czy ze złożonej osobowości, lecz dzięki ich decyzjom i
dokonywanym wyborom. Powieść ta nie wprowadza skomplikowanych monologów
wewnętrznych, narratorskich czy odautorskich analiz, za to wartką fabułę,
zmieniające się miejsca akcji i kolorytowi
postaci.
Więc dla kogo jest to historia? Dla każdego, kto lubi opowieści o niebanalnych
ludziach, ich nieoczywistych wyborach, nieumiejętności kompromisu. I dla tego,
kto lubi barwny czas schyłku modernizmu, który w znacznej części stanowi tło
dla perypetii właścicieli i pracowników domu mody Santa Eulalia.
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ
Zachęcająca opinia. Chętnie bym tę książkę przeczytała.
OdpowiedzUsuńWielki świat i niebanalni ludzie....intrygujące....