…zdobyć czyjąś miłość to jedno, ale nauczyć się z nią żyć to już zupełnie co innego… - Kristina Sabaliauskaitė, Silva rerum
Staropolski gatunek sylw to – zgodnie z definicją – teksty
obejmujące „(…) niejednorodne formalnie teksty zapisywane "na gorąco"
i wyróżniające się różnorodną tematyką. Sylwy staropolskie przybierały postać
dwoistą – były (…) zbiorami, w których obok prozaicznych zapisków z życia
codziennego autora rękopisu przeważały teksty o charakterze literackim bądź
refleksyjnym. Sylwy były również zwane "Bibliami domowymi", pośród
wielu zapisków o charakterze informacyjnym (np. narodziny członków rodziny,
śmierci, wydarzenia w okolicy, wyniki sejmów i spotkań samorządowych)
znajdowały się również zapisy literackie. Sylwy były również zbiorami
zasłyszanych dowcipów czy też przepisów kulinarnych. Dzięki sylwom zachowały
się wiersze m.in. Daniela Naborowskiego i J.A. Morsztyna. Mogą znaleźć się w
niej nie tylko wspomnienia o ślubach czy narodzinach, ale także pamiątki (…).
Bardzo często umieszcza się również drzewo genealogiczne rodu (rodziny)”.
Wokół tego gatunku pomysł na cykl swoich
książek osadziła litewska historyczki sztuka i pisarka - Kristiny
Sabaliauskaitė. By pozostać w duchu polskiego baroku, tłem historycznym dla
swoich fabuł uczyniła Wilno XVII wieku i okres potopu szwedzkiego.
Dziś Wydawnictwo Literackie,
szykując się do wydania kolejnego tomu z serii, przypomina o części 1. oraz 2. Książki
- wychwalane przez Tokarczuk, Nogasia, czy Cieślika – z księgarnianych półek zniknęły
niczym świeże bułeczki.
„Świetnie napisana, marquezowska powieść, która
dzieje się w siedemnastowiecznej Litwie i przypomina mimochodem, że historia
Europy Środkowej jest wspólną opowieścią”.
Olga Tokarczu
„Kristina Sabaliauskaitė opowiada historię
dawnej Litwy i pochodzącej ze Żmudzi rodziny Narwojszów. Skomplikowane ludzkie
losy splatają się tu z opowieścią o zapomnianych przez wielu wydarzeniach i o
pięknie Wilna, miasta, na które spadło wiele plag, ale które przetrwało, by do
dziś być jednym z najpiękniejszych miejsc w tej części świata. Proszę się
zaczytać!” Michał Nogaś, „Gazeta Wyborcza” / Radio Książki
„Kristina
Sabaliauskaitė doskonale łączy wiedzę historyczną z umiejętnością barwnego
opowiadania i tworzenia wyrazistych bohaterów”. Malwina Wapińska,
„Dziennik Gazeta Prawna”
„Rzeczpospolita Obojga
Narodów jest w polskiej literaturze pięknej ostatnich lat zupełnie nieobecna.
Tę ogromną lukę wypełnia – i to w znakomitym stylu – Litwinka Kristina
Sabaliauskaitė. (…) Jej powieść oferuje czytelnikowi wszystko, czego ten
oczekuje od porządnej sagi historycznej: głębię detalu, wnikliwą znajomość
obyczajów i epoki, a przede wszystkim żywych, wielowymiarowych protagonistów,
którym aż chce się kibicować”. Krzysztof Cieślik, „Rzeczpospolita”
„Awanturniczo-przygodowa
powieść o XVII i XVIII wieku snuje się tak, że chcemy słuchać dalej o losach dzieci
i wnuków szlacheckiej rodziny”. Łukasz Modelski, „Twój Styl”
W wielkim skrócie...
Opowieść o historii, która nie dzieli, lecz łączy.
Ta powieść stała się już częścią światowej klasyki.
Anno Domini 1666. Dwór w Milkontach na Litwie.
Mijają lata, odkąd Jan Maciej Narwojsz schronił się tu z rodziną po najeździe
kozackim na Wilno. Teraz, gdy jego czas dobiega kresu, patrząc z miłością na
żonę Elżbietę, wierną towarzyszkę jego radości i smutków, oraz wspaniałe, lecz
całkiem nieprzewidywalne, nastoletnie bliźnięta – Jana Kazimierza i Urszulę,
zapisuje ostatnie rozmyślania w starej rodowej sylwie.
Rękopiśmienna księga mieści całe życie szlacheckiej
rodziny. Opisy wojennych wyczynów przodków, daty narodzin i śmierci,
wspomnienia, kościelne mowy przeplatają się w niej z przepisami na nalewki,
listami podarunków, żartobliwymi rymowankami... Istny las rzeczy, silva rerum.
Dziwna rzecz – ilekroć Jan Maciej sięga po pióro,
nieszczęścia jak ciemne chmury gromadzą się nad domem. Złe znaki spędzają sen z
oczu ojcu pięknej dziewczyny, która marząc o świętości, napotkała diabła w
ludzkiej skórze, i chłopca, który niespodzianie odkrył w sobie grzeszną
tajemnicę. Może to klątwa zawisła nad Narwojszami?
Ta pełna przygód saga rodzinna, popis gry wyobraźni
oraz niezwykłej erudycji, jest nie tylko mistrzowską realizacją gatunku i
oszałamiającym zmysły obrazem siedemnastowiecznego świata. To również
ponadczasowa opowieść o miłości i śmierci, wyborach, które okazują się
największymi błędami, pytaniu o zło i próbie wiary, marzeniu o wolności,
nieposkromionej ciekawości świata i najważniejszej z podróży - w głąb siebie.
Silva
rerum to pierwszy to czterotomowego cyklu, który stał się literackim
fenomenem na Litwie (53 wydania, ponad 300 000 sprzedanych egz., trzecie miejsce
na liście 100 Litewskich Książek Stulecia). Powieść ukaże się 21 października
nakładem Wydawnictwa Literackiego w przekładzie Izabeli Korybut-Daszkiewicz. W
2018 roku również nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazał się tom drugi;
trzeci – w przekładzie Kamila Peceli ukaże się w I poł. 2021 roku.
„…Jan Maciej sięgał po rodzinną sylwę i zapisywał w
niej swe przemyślenia o upływającym życiu. I nie ma co ukrywać, że pierwszy raz
otworzył ją po długiej przerwie dokładnie następnego dnia po ich nocnej kąpieli
w jeziorze, bo musiał coś zrobić z tą zalewającą go czułością, i nie zwracając
uwagi na bóle w krzyżu, postanowił opowiedzieć o tym doświadczeniu boskiego
ogrodu łączącego w sobie wszystkie żywioły i wszystkie elementy, jako że nie
można pozwolić, aby takie przeżycie, od którego przejrzał, pozostało
nieopisane, nieprzytwierdzone do papieru łańcuchem atramentowych zawijasów,
żeby się nie rozpłynęło w czasie, w którym Jana Macieja już nie będzie, ale
będzie jego miłość; i bardzo długo szukał w sylwie strony, na której mógłby to
uwiecznić, bo były tu wpisy pozostawione przez kilka pokoleń jego przodków, i
jego własne – o niemowlętach, które pochowali, i jakieś luźne myśli, i
miscellanea, i recepty, i lista podarunków, i rymowanki Jana Macieja ze
szkolnych czasów, i jeszcze całkiem świeży wykaz klasztornego posagu Urszuli, i
przepisane mowy z kościoła wygłaszane na jej obłóczynach, i wyliczone wojenne
zwycięstwa jego ojca i bitwy, w których uczestniczył, i zestawienie klejnotów,
jakie wniosła w posagu jego matka, i receptury jej nalewek, i ślimaki
Delamarsa, i przepisany przez Jana Macieja tren z pogrzebu Anny Magdaleny, i
hymeny, i epitalamia z ich wesela sprzed dwudziestu dwóch lat, i pod każdym
zapiskiem, nawet najbardziej oszczędnym w słowach, kryło się całe mnóstwo
uczuć, wspomnień i zdarzeń; i Jan Maciej dopiero teraz, przewracając kartki,
pomyślał o tym, jak wiele w jego życiu było poezji, nawet jeśli ukazywała mu
się ona wtedy w bynajmniej nie poetyckim kształcie, jednak nic, naprawdę nic
nie mogło się równać z tym wieczorem w jeziorze, pod księżycowym niebem, i Jan
Maciej był przekonany, że mnóstwo ludzi dożywa kresu swych dni, nie doznawszy
czegoś takiego, i po długotrwałych próbach, męczarniach i
niepowodzeniach, zużywszy niemało brudnopisów, w końcu, nagle, za jednym zamachem
napisał o tym czterowiersz, i od razu na czysto, w sylwie, bez brudnopisu, i
zawarł w nim całe piękno tamtej nocy, i swoją miłość do Elżbiety, i cztery
elementy, i doskonałość, i wieczność, jednak czterowiersz wyszedł mu taki
szczery i, prawdę mówiąc, nie bardzo przyzwoity, że Jan Maciej wcale nie miał
ochoty, aby czytały to jego dzieci, dlatego później chciał wiersz zamazać i
pogrzebać go na wieki pod atramentem, i chciał tę kartkę wydrzeć, ale jak na
złość sylwa była oprawiana starodawnym sposobem i gdyby wyrwał jedną kartkę,
wypadłyby wszystkie, toteż nie wymyślił nic lepszego, jak wziąć kroplę wosku i
skleić nim dwie strony, aby swoje gorące wyznanie o miłości w jeziorze ukryć
pod drugą kartką papieru, jak gdyby nikt tam niczego nie zapisywał”.
Ja polecam. To kawał niezwykłej literatury!
Zazwyczaj nie sięgam po tego typu książki, ale jeżeli widzę rekomendację Olgi Tokarczuk, to wiem, że muszę zastanowić się nad wyjściem ze swojej strefy komfortu i sięgnięcie po daną książkę czy też cykl - i chyba tak się stanie w tym przypadku.
OdpowiedzUsuń