W Klinice nic nie odbywało się pod przymusem (s. 284) – A. Mateja, Poznawanie Kępińskiego. Biografia psychiatry



     Antoni Kępiński był lekarzem, psychiatrą i naukowcem związanym między innymi z krakowskim szpitalem na Kopernika. Pierwsze kontakty zawodowe zdobywał jeszcze przed II wojną światową. Może to właśnie tamten styl nauczania, ówczesna uważność, rzetelność i pielęgnowane kompetencje pozwoliły stać mu się najlepszym specjalistą w swojej dziedzinie – cenionym przez innych lekarzy, poważanym przez personel szpitalny i kochanym przez pacjentów. 
       Z dopiero co opublikowanej przez WL książki „Poznawanie Kępińskiego…” wyłania się niezwykle zorganizowany i usystematyzowany lekarz. Już od pierwszych lat w szkole – najpierw w Nowym Sączu, później w Krakowie – jego mocną stroną była pracowitość, poukładanie, gorliwość, sumienność i dojrzałość dokonywania wyborów. W późniejszym okresie te cechy tylko się ugruntowały do tego stopnia, że wręcz weszły mu w krew. To one pozwalały mu pracować w kilku ośrodkach medycznych, pochylać się nad każdym pacjentem, prowadzić prywatną praktykę, odpoczywać na łonie przyrody, dbać o rodzinę i wciąż publikować prace naukowe. 
       Autorka tej biografii – Anna Mateja – prowadzi czytelnika od opowieści o dziadkach lekarza, kolejach życia jego rodziców, aż po losy lego i jego siostry. Nie są to tylko takie momenty, które pokazują, jak jedno stało się świetnym lekarzem, a drugie utalentowanym plastykiem. Są tu również historie o tych wielu wydarzeniach, które kształtowały ich charaktery: zarobkowa tułaczka rodziców, ferment przedwojennych rozruchów antyżydowskich, wojenna poniewierka Kępińskiego (Węgry, Francja, Hiszpania, Anglia) czy jego późniejsze perypetie z akademikami, praca z byłymi więźniami Oświęcimia, nakaz przyjęcia sowieckiej wykładni w rozumieniu psychiatrii, eksperymenty z LSD – to zapewne te najważniejsze punkty w życiorysie, które pozwoliły temu lekarzowi stać się osobą uważną, skupioną i rozważną w kontaktach z drugim człowiekiem. Nie ulega wątpliwości, że z tej książki wyłania się Kępiński jako fenomenalny lekarz i autorytet, tytan pracy, który sercem nigdy z niej nie wychodził. Jego nowatorskość – skracanie dystansu z pacjentem i personelem, brak pośpiechu, indywidualne (a nie podręcznikowe) podejście, konsylium w obecności chorych, walka o etaty, pracowników, praktykantów, leki - na pewno dokonała wyrwy w polskim myśleniu o psychiatrii. 
       Ale nie zmienia to faktu, że książka Matei to typowa biografia. Aż za typowa. Jest chronologiczna. Jak każda tego typu zawiera wspomnienia osób znających Kępińskiego, przytacza inne publikacje na jego temat, archiwalne zdjęcia i wypowiedzi, ale nie ma w niej ducha. Jest bardzo sucha, zimna, rzeczowa, brak w niej zachwytu autorki nad swoim bohaterem. Pokazuje warsztat genialnego humanisty, ale nie daje do zrozumienia, co nią w nim zachwyciło, co sprawiło, że się nad nim pochyliła i przywołała z przeszłości (bo choć jestem laik, śmiem zakładać, że od lat 70. XX wieku polska psychiatria znów poczyniła w rozwoju milowe kroki), dlaczego jest jej bliski – bo chcę, by naprawdę był. 
      Przykre to, ale czytając „Poznawanie Kępińskiego…”, ma się wrażenie, że autorka nie wykorzystała potencjału materiału, z którym się zetknęła. W przeciwieństwie do Kępińskiego pozostała na akademickim warsztacie, bez pochylania się nad nim jako człowieku.

ZA KSIĄŻKĘ DZIĘKUJĘ
Znalezione obrazy dla zapytania WL LOGO

Komentarze

  1. Brzmi ciekawie. Tym bardziej, że jest to postać z Krakowa - mojego miasta. Aż chętnie sięgnę po nią gdy znajdę czas żeby przekonać się czy rzeczywiście jest aż tak "sucho" napisana. Jeśli człowiek był na tyle ciekawy by pisać jego biografię, powinna być ona na równi interesującą. Jak np. biografia Tonego Halika. Niby też pisana chronologicznie ale jednak tak soczysta, że czytanie jej sprawiało mi ogromną przyjemność. Ba! Mam zamiar przeczytać ja raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz