Ale poza romantyzmem była także polityka (s. 273), Żony, kochanki, damy, intrygantki. Niezwykłe kobiety u boku naszych władców, A. Zieliński
Dobrawa,
Jadwiga Śląska, Bona, Barbara, Salomea, Elżbieta, Ludwika Maria, Świętosława,
Kinga-Kunegunda – i wiele im podobnych. Partnerki swoich mężów, ojców, braci.
Forma „dodatku”, towarzystwa – raczej w cieniu. Ale jak się okazuje - nie
zawsze.
Historia
Polski pełna jest kobiet silnych, stanowczych, zaradnych a już przede wszystkim
sprytnych. Często pozornie ciche, skromne, pokorne i spolegliwe, swoją
przebiegłością, cierpliwością, wytrwałością, nieustępliwością i przenikliwością
umysłu były w stanie przeforsować niejeden swój pomysł, plan czy zamysł. Nie
wszystkie słuszne i niektóre dość pochopne – jak krocie pożyczone przez Bonę,
nie wszystkie w dosłownie rozumianym interesie państwa i korony – jak białe
małżeństwo Bolesława (Wstydliwego), nie wszystkie przynoszące chwałę i chlubę
królowi – jak decyzje wymuszane licznymi humorami, kaprysami i apodyktycznością
Barbary, która (choć już bardzo słaba i słaniająca się) doczekała się tytułu
królowej. Ale nie ulega wątpliwości, że umiały one skutecznie dążyć do celu i z
iście dyplomatyczną wprawą wpływać na mężczyzn, manewrować w świecie wielkiej
polityki i to jeszcze nie przysparzając sobie przy tym większej niż zazwyczaj
liczby wrogów.
Tak
właśnie przedstawia je w swojej książce „Żony, kochanki, damy, intrygantki.
Niezwykłe kobiety u boku naszych władców” Andrzej Zieliński. Ten dziennikarz i
historyk już na początku deklaruje, że jego intencją nie jest stworzenia kolejnego
podręcznika do historii ani też fabularnej (przepełnionej powołanymi na potrzeby
literatury małowiarygodnymi dialogami) powieści historycznej. Zależało mu, by
jasno, czytelnie i bez zbędnych niedomówień przedstawić pewne zjawisko typowe
dla polskich realiów czasów Piastów, Jagiellonów i Wazów – rolę oraz zasługi
kobiet silnych, zdecydowanych, ale nie zawsze nastawionych awanturniczo, które
miały wokół siebie tyle samo przyjaciół co wrogów, gdyż: „Tron i wykształcone
kobiety – to się na ogół nie mieściło w głowach osób skupionych wokół władzy
królewskiej (s. 11)”. Ale one – poślubiane z przyczyn politycznych czy
ekonomicznych, zostające jawnymi lub ukrytymi kochankami – nie miały zamiaru
stać jedynie biernie i wiernie (?) przy swych silnych (i nie zawsz wystarczająco
inteligentnych) partnerach. W dobie intryg nie pozostawały głuche na własne interesy.
Sprawia to, że czytelnik dość szybko uświadamia sobie, iż historia to nie seria
dat, suchych faktów, często tragicznych wydarzeń. Okazuje się, że historia to
przede wszystkim żywi kiedyś ludzie, tak samo namiętni, emocjonalni, odczuwający
marzenia lub zwody jak my; tak samo jak my radośni, pełni ambicji, ale i
smutni, zawiedzeni czy rozczarowani. I to czyni z historii wciąż pulsującą
komórkę, od której nie da się odciąć.
Od
pozycji naukowych książkę Zielińskiego różni jeszcze język, jakim posługuje się
autor – lekki, bez skomplikowanych fraz czy pojęć, graniczący z narracją
legendy, ale dystansujący się od fikcji czy niezwykłości tamtej. Czyni to z „Żon,
kochanek, dam…” książkę przystępną, prowadzącą czytelnika po meandrach przeszłości,
intryg dworskich, tajnikach królewskich i książęcych sypialń, a nawet zależności
korony od Kościoła.
Jako
fanka Piastów i Jagiellonów, która ostatnimi czasy dość mocno zaniedbała swoich
ulubieńców, nie mogę całkiem obiektywnie ocenić tej książki. Że wiele faktów
zapomniałam, o wielu nie miałam pojęcia (człowiek jest takim ignorantem), sporo
informacji mi się poplątało na osi czasu, nie mogę cenić jej czysto naukowej wiarygodności.
Przypomniała mi za to, co tak bardzo mnie pociąga w historii i jaką skarbnicą
wiedzy o naszych korzeniach może być. I co dla mnie równie istotne –
odbrązowuje niektóre postacie. Wreszcie nie są takie szlachetne i pomnikowe,
jak niektórzy chcieliby je widzieć. A historia autentycznych postaci, to historia
przemawiająca, wciąż żywa, a nie jedynie skostniały relikt przeszłości, który
należy bezrefleksyjnie podziwiać. I przy tym pozostanę.
ZA WERSJĘ PRASOWĄ KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ
Komentarze
Prześlij komentarz