Starzec (…) odziany teraz tylko we własną śmierć (s.70) – Nedim Gursel, Mehmed Zdobywca. Powieść

           Rok 1453, okres przełomu pomiędzy jedna a drugą epoką, to rok wielu istotnych wydarzeń politycznych tak w Polsce jak i na świecie. Zniszczenie Krotoszyna przez pożar, potwierdzający przywileje szlacheckie zjazd w Piotrkowie, rozruchy antysemickie we Wrocławiu, paryska ustawa antycygańska, koniec wojny stuletniej, rozwiązanie Związku Pruskiego – oto część z nich, a najważniejszym jest oczywiście oblężenie i późniejszy upadek Konstantynopola, co stało się symbolem nowego porządku politycznego oraz kulturowego na świecie. 
      I o tych wydarzeniach, o tym, co do nich doprowadziło, jaki przebieg miały oraz czym się zakończyły jest niedawno opublikowana nakładem Wydawnictwa Literackiego powieść Nedima Gursela „Mehmed Zdobywca”. 
       Autor, współczesny turecki powieściopisarz i reportażysta, którego teksty cenzurowane są w ojczystym kraju, wykładowca Uniwersytetu Paryskiego w tej tłumaczonej na główne języki świata książce opowiada o rozpoczynającym nowożytność wydarzeniu nie z punktu widzenia mieszkańca Europy Zachodniej, lecz Turka. Idąc za dwoma narratorami, czytelnik może poznać i zrozumieć, jak tamto kluczowe - ze względów politycznych, historycznych oraz kulturowych – zdarzenie rozumie, interpretuje i ocenia Turek. 
     Ta nowa, dla mieszkańca Europy Środkowej, perspektywa, nowy kod interpretacyjny sprawiają, że o europejskiej polityce można nie jednego się dowiedzieć. Tamto wydarzenie zachwiało fundamentami Kościoła, porządkami sił religijnych i społecznych, a upadek miasta stał się upadkiem pewnego systemu. Tylko, że „Mehmed Zdobywca” upadek Konstantynopola przedstawia jako spektakularne zwycięstwo, dowód siły, sprytu, przebiegłości i perspektywicznego planowania, które nie boi się wewnątrzpałacowych rozgrywek, sprzecznych rad, prób wpływania na sułtana, silnej pozycji wezyra. Tytułowy Mehmed – sułtan z dynastii Osmanów – przedstawiony jest jako wielki polityk, o szerokim, wizyjnym wręcz patrzeniu, który jest w stanie przewidzieć skutki swoich decyzji i wyciąga lekcję nawet z porażki krzyżowców. 
         Autor przez świat Konstantynopola, Stambułu, realiów starego i obecnego państwa tureckiego narrację pierwszoosobową i trzecioosobową prowadzi dwutorowo: opowiadając o współczesnych realiach, wędrując po współczesnym Stambule, cofa się do ery Imperium Osmańskiego, zestawiając teraźniejsze z przeszłym. 
        Sięgając po „Mehmeda Zdobywcę” chciałam sprawdzić, na ile ta książka jest spójna ze „Stambułem…” Pamuka, ale nie byłam w stanie tego uczynić. Pamuk przedstawia jedno miasto tak naprawdę jednocześnie – nakłada na siebie dwie klisze z tym samym obrazkiem i każe czytelnikowi samemu wychwycić różnice oraz podobieństwa, a nawet domyślić się przyczyn zmian, przeobrażeń. Z kolei autor „Mehmeda…” rozpisał opowieść w perspektywie czasowej, linearnie, mówiąc: dziś to taki świat, a kiedyś, sami zobaczcie, było inaczej, ludzie żyli inaczej, nawet kodeks etyczny mieli inny. I jest to również świetny sposób opowiadania. Szczególnie dla tego, kto posiada znikomą wiedzę o państwie tureckim – jego kulturze, codzienności, potrzebach ekonomicznych czy czynnikach społecznych. 
       Nie będę ukrywać: książka Gursela nie jest lekturą łatwą i lekką. Język, przeskoki narracyjne, czasowe, naszpikowanie specyficzną dla świata tureckiego terminologią mogą zniechęcić i zmęczyć, ale wierzcie mi – po przeczytaniu książki na pewno będziecie bogatsi o sporą dawkę wrażeń estetycznych i wiedzy historycznej.                   
          

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ
WSPÓŁPRACA

Komentarze

Prześlij komentarz