Po-lekturowo i po-recenzencko
Jako, że już ochłonęłam po
ostatniej recenzji, że Księgi… powoli się zadomowiły w mojej świadomości
chciałabym się podzielić kilkoma refleksjami
Im dłużej myślę o
tej książce, tym większe odnoszę wrażenie, że ilość postaci, ich złożoność,
wielokulturowość, wielojęzykowość i nieschematyczność wymknęła się mojemu
kojarzeniu – po prostu chyba przestałam wszystkich kodować i teraz mogę chyba
wymienić raptem kilka osób. Ale miałam i swój sposób, by się całkiem nie zgubić
w gąszczu tych bohaterów: robiłam notatki, znaczyłam ołówkiem tekst, marginesy
zapisywałam spostrzeżeniami i uwagami.
Choć najważniejszy jest Jakub,
to najbardziej zachwyciła, uwagę przyciągnęła Jenta. Jak dla mnie, wpisuje się
w grupę postaci typu Marta, Kłoska, Ruta – kobiet obdarzonych wyższą
wrażliwością, wiedzą z innego poziomu, patrzeniem poza- oraz ponad-. Jako ni to
żywa, ni to umarła ma dar przekraczania granic czasu i przestrzeni, wodzenia za
sobą czytelnika, prowadzenia go w ten świat nowej nauki i religii.
By odpowiedzieć sobie na
pytanie, czym tak na prawdę są Księgi… szufladkowałam sobie świat
przedstawiony: czas i miejsce akcji, język i typ narracji, tematykę, bohaterów
– autentycznych i fikcyjnych (choć tej kwestii też nie rozgryzłam – wszystkie
postaci są tak przedstawione, opisane, jakby żywcem wyjęte zostały z kroniki),
walory intelektualne…
Książka jest spora, więc i
sporo tych poziomów analiz…
Powodzenia i radości z
obcowania z naprawdę dobrym tekstem życzę wszystkim, którzy właśnie do niego
zasiadają. Lub mają to w planie.
Po tym całym "dawkowaniu" nabrałem ochoty na tę książkę :)) Tym bardziej, że jej wygląd, który krzyczy wręcz, iż jest to "edytorska perełka" sprawia, że chce mieć ją na półce :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiodę, bo to będzie moje pierwsze spotkanie z autorką ;)
Pod jednym z ,,dawkowań" napisałam chyba, że ja również czytałabym tę książkę wolno, smakując każdy akapit. Teraz wydaje mi się, że nie potrafiłabym przerwać lektury tej powieści i starałabym się przeczytać ją na-raz.
OdpowiedzUsuńIicze po cichu na to, że znajdę ją pod choinką ;) A jak nie to sama sobie ją za jakiś czas kupię :)
OdpowiedzUsuń